maj 26 2014

BASIA


Komentarze: 0

Dziś spotkałem ją w kwiaciarni. Ona nie wie kim jestem. Była superlaską w podstawówce, a ja małolatem ze trzy lata młodszym. Na apelach zawsze wystepowała, tzn. prowadziła te apele, bo była chyba przewodniczącą jakąś czy coś takiego. Dosyć dawno to było, to nie pamiętam, kto tam jaką funkcję pełnił i jak się ta funkcja nazywała, ale Basie to zapamiętałem dobrze. Spotykaliśmy się często w moich marzeniach hahahah. W sumie to się nie zmieniła, aż tak bardzo. Basia miała wtedy chłopaka, takiego Roberta, grał w orkiestrze na trąbce. Bardzo długo ich razem widywałem , można powiedzieć ,że nie rozłączni byli. Ciekawe czy ich w końcu coś rozłączyło, nie wiem. Widuję wiele znajomych osób, ale oni chyba mnie nie rozpoznają, albo udają , że nie rozpoznają. Ten Robert to mnie akurat rozpoznaje, bo nawet kiedyś słyszałem jak mówił do kogoś- to jest facet któremu dziewczyna spojrzała w oczy i się spowiadać zaczął hehehehe. Słuch to ja mam dobry. Spowiadac zaraz, tak poprostu, coś tam pisałem. Wczoraj byłem na sali gimnastycznej, gdzie odbywały się apele, prowadzone przez Basie, a my z Robertem graliśmy na trąbkach. Nawet siedziałem dokładnie prawie w tym samym miejscu gdzie na pierwszym koncercie z orkiestrą. Czad, przeniosłem się w czasie. Sala gimnastyczna dużo się nie zmieniła, reszta szkoły już bardziej. Dzisiaj jeszcze widziałem koleżankę z klasy Jolę i człowieka bardzo podobnego, a może to był on, do koleżki Grzegorza, tego co mi załatwił że do NRD-ówka nie pojechałem hahah. Jola i Basia na pewno prawdziwe. Joli to się zawsze bałem, panicznie wręcz, a o tej Basi to nawet bałem się myśleć. Nie wiem dlaczego tak sie tej Joli bałem, w sumie to mi nic nie zrobiła. Kiedyś byliśmy razem gospodarzami, chyba tak to się nazywało wtedy, w klasie. Później zdęli mnie z funkcji za wagary. Przed panią stomatolog uciakałem, raz nawet z tym Grześkiem byliśmy razem a wagarach. Później w klasie była taka rozprawa i Jola właśnie była sędziną. Ale były jaja. Grzegorz oczywiście powiedział, że go namówiłem hahah. Raz tylko ze mną był, jeden dzień. Ja wagarowałem z tydzień. W domu nikt nie zauważył. Byłem sobie pod Liceum muzycznym, ale tam podstawówka też chyba była, na Rudzkiej górze, w Pabianicach na pieszo, wróciłem już pociągiem. To były początki moich wędrówek, później zawsze jak miałem dolinę jakąś to łaziłem. Jola zawsze się dobrze uczyła, ja w sumie też , biorąc pod uwagę ,że nie przykładałem się wcale nienajgorzej. Taki czwórkowy byłem, jak by mnie tak przypilnować trochę , to bym był jeszcze lepszy. A może tylko mi sie tak wydaje, zaraz mi tu ktoś błędy zacznie ortograficzne sprawdzać i lipa będzie. Ciekawe czym zajmuje się Jola. Może jest lekarzem, albo prawnikiem, ta rozprawa to był czad, ale ja lepszą prowadziłem wcześniej. Podsądnym był taki koleżka Adam, ale już nie pamiętam co on przeskrobał. Mnie jak sądzili to też był prokurator, sędzia, ale Jola nie zwracała się do mnie -czy oskarżony, tylko tak normalnie. Ta sprawa Adama to było jak w filmach. Ja byłem chyba prokuratorem , bo mówiłem do Adama- czy oskażony to , czu oskarżony tamto, w końcu Adam nie wytrzymał, rozpłakał się i przyznał do wszystkiego, ale nie pamiętam do czego. Ja byłem twardy , nie płakałem i nie powiedziałem ,że przed panią stomatolog uciekałem. Coś tam powiedziłem, że klasówka miała być. Trochę tak głupio było powiedzieć- dentysty się boję. Ale sie bałem, trochę miałem traumatycznych wspomnień. Siedziałem na fotelu i słuchałem jak sobie rozmawiają panie- jak można dopuścić do takiego czegoś, co to za matka, co za dom. A jak już się zaczęła jazda z wierceniem to była masakra. Kogoś tam pogryzłem, to mi coś włożyli w paszczę- jakiś kawałek czegoś metalowego- i usłyszałem -teraz już mi pyska nie zamkniesz. Ta pani stomatolog, a może inna miała takie jakby trochę wąsy hahahah Tu pisałem o pierwszej pani stomatolog. Ta z lekkim wąsikiem to chyba już w podstawówce. Niedawno przysiadła się do mnie na ławce taka pani z wąsikiem. Powiedziała dzień dobry , a później westchnęła sobie na widok przytulającej się pary. Nie czekałem na rozwój sytuacji, tylko sie oddaliłem. W ogóle mnie nie kręcą wąsy hahahahah. W sumie dobrze,że na te wybory poszedłem, zobaczyłem pierwszą swoją salę koncertową. Postawiłem w ciemno na Johna Abrahama Godsona. W ciemno, bo nie znam w ogóle programu jego partii. W sumie to nawet nie wiem jak się ta partia nazywa. Ale jakie to ma znaczenie. I tak nikt się nie wywiązuje z przedwyborczych obietnic. Na Czarnego w ciemno i już. Pisze na Czarnego, ale bez żadnych rasistowskich podtekstów. Człowiek jak każdy inny , kolor skóry nie ma znaczenia. Przynajmniej dla mnie, bo oszołomów myślących inaczej nie brakuje. Tej John  Abraham mnie w sumie zaskoczył raz pozytywnie. Byłem jakiś czas temu na takiej uroczystości z okazji 3 maja i strasznie padało. Wszyscy oficjele wygłaszali długie mowy, a John Abraham ze dwa zdania i sobie poszedł. Może zimno mu było, a może nie lubi dużo gadać tylko na działaniu się koncentruje. Nie usłyszałem nawet co tam powiedział, ale pomyślałem sobie,że jak gość  taki był wyrozumiały dla mnie, bo stałem z orkiestrą i moknęliśmy wszyscy, to się odwdzięcze i zagłosuję na niego przy nadarzającej się okazji. Ludzie może wierzą ,że jeden człowiek ,albo jedna partia mogą coś zmienić, ąle ja w to nie wierzę. Z biedy nie jest łatwo wyjść, a tu wszyscy są biedni, Nawet ci bogaci to w porównaniu z ludźmi majętnymi z europy zachodniej, ameryki, to też są biedni. W gazetach można przeczytać majątek tego milion, inny zarobił w rok kilkaset tysiecy, no to dużo jest dla mnie, dla wielu ludzi, ale dla takiego Bila Gatesa, nie wiem czy dobrze napisałem, to to już chyba jakieś kosmiczne sumy nie są. Ważne żeby coś się na lepsze zmieniało, a chyba tak jest. Jak sobie przypomniałem wczoraj i dzisiaj tą Basie, Jolę, Grześka, starą salę gimnastyczną i orkiestrę, to nie mam wątpliwości zadnych ,że się na lepsze zmieniło wszystko. Pewnie że gdzieś ktoś teraz, na ławce w parku śpi, ale to z wyboru chyba, bo może do noclegowni iść. Bezrobocie też jest teraz, kiedyś nie było, ale czy rzeczywiście pracy nie można znaleźć w takim dużym mieście to nie wiem, na pewno w mniejszych miejscowościach jest z tym gorzej, ale każdy może sobie wyjechać za granicę, skończyc jakiś kurs dokształcający, zdobyć nowe kwalifikacje. Myslę ,że jak tylko ktoś chce to możliwości jest dużo. Nie chciałbym żeby mój syn chodził do takiej szkoły jak ja, ta do której teraz chodzi jest jak z bajki prawie. Moja podstawówka była szara, no różne były odcienie szarości, a teraz jest kolorowo w szkole, tylko ,że rodzice musieli sami pomalować. Ja nie brałem udziału w akcji, może w nastepnej wezmę. To tak w sumie można podsumować. Kiedyś wszyscy byli na szaro zrobieni i nie bardzo mogli sobie sami swój świat malować, teraz też jest czasami szaro, ale nikt nie broni malować. No coś tak w tym stylu. Nie bardzo wiem jak to ująć. 

88888888 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz