maj 22 2014

KASIA


Komentarze: 0

Pracowałem kiedyś w zakładach gdzie produkowane były meble. Jak to na stolarni , prawie sami faceci, kilka pań, ale takich w średnim wieku. Teraz  to byłyby moje rówieśnice, ale to było dawno dosyć. Wstawałem rano, przed piątą, 20 minut tramwajem, później z 10 z buta i wchodziłem do zakładu. Był to państwowy zakład, kilkunastu pracowników, drugie tyle zarządzających. Różnych mistrzów,brygadzistów, kierowników, zastępców kierowników itd. Jak to w starym państwowym zakładzie. Praca od przerwy na fajkę do następnej fajki. Paliłem wtedy papierosy, to nie miałem problemu z tym ,że siedzę sobie w palarni. Pracownicy nie palący mieli gorzej. Tylko palacze mogli co 40 minut jakieś 15 sobie odpoczywać. Siedzieliśmy sobie tak w tej palarni i gadaliśmy o różnych głupotach. Mijały dni, tygodnie, miesiące i któregoś dnia, wiosną w zakładzie pojawiła się dziewczyna. Wszyscy w ciężkim szoku, bo miała ok. 20 lat, blond włosy, niebieskie oczy i w ogóle superlaska. Też paliła papierosy, więc na pierwszej przerwie na fajkę już wszyscy wiedzieli, że ma na imię Katarzyna. Siedzieliśmy sobie i paliliśmy, wszyscy wpatrzeni w nową koleżankę. Okazało się że została przeniesiona z innego zakładu, tzn. oddziału. Była szwaczką i coś tam szyła, jakieś obicia do mebli, ale już tak trochę podupadała ta firma i przenieśli ją na stolarnię. Ogólnie taka była sympatyczna całkiem. Na następnej przerwie na fajkę już siedziała obok mnie, co dosyc mocno mnie deprymowało, bo pojęcia nie miałem o czym z nią rozmawiać. Nie było jednak dużego problemu, bo ona praktycznie cały czas gadała. Dowiedziałem się , że ma 22 lata. A ty ile masz lat zapytała, ja na to 20. Ooo to jestem od ciebie starsza, ale tylko o dwa lata. To żadna różnica. Jakbym teraz coś takiego usłyszał,to już by mi się alarm wlączył, ale wtedy miałem w głowie łowienie ryb, mecze i ogólnie fajnie wtedy było i nawet miałem jeszcze włosy hahahah. N drugi dzień Kasia przyszła do pracy w króciutkiej mini spódniczce, wyglądała naprawdę o,k. Znowu na każdej przerwie siedzieliśmy obokj siebie. Po dwóch dniach wiedziałem już ,że ma siostrę, mieszka z rodzicami, psa jamnika, jest szwaczką z zawodu, słucha disco polo. Wtedy ta muzyka była na topie. Przebój Biały miś, nazwy zespołów zapomniałem. Po kilku dniach już w całym zakładzie opowiadali,że mam dziewczynę. Nawet Kasia powiedziała do mnie - wiesz o nas wszysc mówią tutaj, że jesteśmy parą. Ale ja wogóle nie zwracałem tak za bardzo na to uwagi, nawet nie zastanawiałem się czy mówią poważnie, czy żartują. Myślałem o zbliżających się zawodach wędkarskich. Planowałem akurat pierwszy start. W sumie to o niczym innym nie myślałem wtedy.Kaśka przychodziła do mnie w drodze do palarni i pytała - idziemy na fajkę, a ja akurat myślałem wtedy jaką zanęte zrobię na najbliższy wypad na ryby. W palarni opowiadała mi , że idzie z koleżanką na dyskotekę, a ja sobi myślałem jaką wędkę kupię za najbliższą wypłatę. Innym razem mówi do mnie, że poszła by chętnie do kina, ale tak samej to jej się nie chce, a ja sobie o robakach do zanęty myślałem. Po jakimś czasie, przysiadła się do mojego stolika przy którym sobie jadłem śniadanie i trochę zmieniła taktykę. Zaczęła opowiadać o kolegach , którzy wyciągają ją na dyskoteki, ale mnie nic nie odciągało od moich rozmyślań na tematy wędkarskie. Kaśka nie odpuszczała, zacząłem ją codziennie spotykać na przystanku. Wysiadałem z tramwaju, a ona już tam była. Zawsze spódniczka, krótka. Jak nie zwracałem uwagi to opowiadała mi o swoich butach, a ja niezmiennie rozmyślałem o wędkarstwie. Zawody wędkarskie, pierwsze w mojej karierze zbliżały się wielkimi krokami, to i było o czym myśleć. W sumie to była naprawdę miła i sympatyczna, nic nie można było zarzucić dziewczynie. Po upływie kolejnych kilku dni zmieniła kolor włosów, na taki lekko fioletowy, dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęliśmy też pracować obok siebie przy jednym stole. Wtedy już poznałem z opowiadania wszystkie koleżanki Kaśki, kolegów no i dowiedziałem się że wybiera się na wesele, ale nie ma jeszcze z kim i nie wie czy pójdzie, bo nie ma ani chłopaka, ani żadnych kolegów odpowiednich. No ale ja sobie myślałem o jakiejś wędce , albo kołowrotku, spławiku, zanęcie, robakach itp. Któregoś ranka spotkaliśmy się na przystanku i w drodze do zakładu wysłuchałem opowieści o jednym z kolegów z  zakładu który zapraszał ją do kina i wogóle jak stwierdziła -podrywał ją. Po chwili powiedziała- ale ja nie chcę z nim iść do kina. Ja jak zwykle myślami byłem gdzie indziej, wię po chwili Kaśka zapytała- a ty nie chcesz iść ze mną do kina? No i ja jej powiedziałem że nie chcę. Jeszcze sobie doszliśmy do pracy razem, ale już na pierwszej przerwie wychodząc z palarni Kasia odwróciła się w moją stronę i powiedziała- a Tyyyy to się wcale nie znasz na dziewczynach. Miała rację, nie znałem się, ale cóż poradzić. Kilka dni później pojechałem na te zawody swoje i nawet wygrałem. Poznałem też tam matkę swojego syna. Była sędzią na zawodach, ale z Kaśką to już raczej rzadko się spotykaliśmy w palarni.

88888888 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz