cze 05 2014

NIEDALEKO PADA JABŁKO OD JABŁONI


Komentarze: 0

Pewnie że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Moj syn też lubi muzykę. Dużo też czasu spędza przed kompem. Ja mając 10 lat ,m może trochę więcej, często bywałem w takim salonie gier. Tak się to nazywało, takie automaty. Komputera nie miałem , zresztą prawie nikt wtedy z rówieśników nie miał. Ale na te automaty prawie wszyscy chodzili. Teraz mają małolatyw domu, wszystko, gry, ale też np. karaoke. To jest fajna rzecz. Można sobie pośpiewać.  Ja lubię śpiewać, nie tylko poalkoholu hahah, mój syn też śpiewa. Lubi, nie trzeba go namawiać. Gra sobie też na keyboardzie. Za dużo to nie ćwiczy raczej, ale daje radę. Ma taką łatwość w tym - w śpiewaniu i w graniu też. To napewno jest talent, fajnie było by go rozwinąć. Ale łatwo nie będzie. No ale w sumie kto powiedział ,że musi być łatwo. Byłem wczoraj w sklepie takim muzycznym, z instrumentami. Jest wszystko, tylko kasę wystarczy mieć. Najważniejsze jest,żeby mieć tą smykałkę taką. Tego się nie da kupić. Pewnie jest dużo ludzi którzy mogli by swoim dzieciakom pół tego sklepu kupić, albo i cały też, ale może akurat małolat tego talentu nie mieć. To ja w sumie mam więcej. Kasa nie jest najważniejsza, ale ważna ,nie ma co się czarować. Chciałbym żeby się udało tak iść do przodu w tym, w muzyce. Narazie gra sobie raz w tygodniu, godzinę. Trochę mało. W domu ciężko chyba zmusić małolatów do ćwiczenia na instrumentach. Muszę jakiś mniejszy keyboard jeszcze skołować. Taki do auta, na wakacje, na jakiś wypad w plener. To w sumie tak jest,że przychodzi taki moment,że podchodzi do tych klawiszy i zaczyna grać. Musze tak zrobić ,żeby zawsze były pod ręką. Śpiewać możemy zawsze. W sumie fajna zabawa też, śpiewać sobie jakieś piosenki  tak z jakimś zespołem który się jednocześnie słucha.   Ja sobie w pracy śpiewam. Trąbkę sobie jeszcze muszę zabrać do roboty hahahah Załatwię jednego typa. Żartuję, czasami mam w aucie trąbkę to sobie gram na przerwie, ale chciałbym tak zawsze mieć pod ręką instrument. Nie jeden , tylko wszystkie jakie mam. Fajnie mają ludzie którzy mają taką możliwość. Ale ja sobie mogę posłuchać muzyki, pośpiewać, to w sumie też mam oki. Mój syn też chyba w szkole sobie śpiewa, jakąś muzykę też ma zawsze w telefonie. Zajebiaszczo mnie to cieszy. Ludzie się śmieją , z tego że kiedyś pisałem o śpiewaniu w aucie- alleluja. Nie wiedzą w większości przypadków o które alleluja chodziło, ale to przedewszystkim chodziło o samo śpiewanie. Teraz też śpiewamy, tylko jeszcze małe klawisze muszę skołować. Już dawno je powinienem mieć w sumie. Niedopatrzenie. I bongosy- takie bębenki i  jeszcze ukulele, albo coś w tym stylu. Wczoraj widziałem. 100 pln-ów. Można zaszaleć hahah. Trzeba podążać w tym kierunku, to ma sens i nie muszę namawiać małolata do tego. Tylko nie zawsze, akurat ma ochotę, ale muszę być zawsze gotowy. Szkoda że tylko w weekendy mam kontakt z synem, w tygodniu jeden dzień, ale też tylko jedziemy na lekcję keyboardu, a później zaraz wraca do domu. Ale takie na siłe zmuszanie do zajmowania się czymś też nie jest dobre. Chodzi o stworzenie warunków, zainteresowanie czymś, ale tego bakcyla musi sam już połknąć , tak zaskoczyć. Tylko wtedy może być coś z tego. Nie wiem czy wystarczająco dużo robię w tym kierunku, mógłbym więcej. Inni ludzie nie robią nawet tyle, także nie będę się obwiniał, robię tyle ile mogę. Cały czas jakieś nowe pomysły są, także nie jest źle. Ukulele i bongosy hahah Niedługo będziemy mieli instrumenty dla całego małego składu takiego. Dwie trąbki, klarnet, klawisze , dwie gitary, ukulele i bongosy. I ja sie zastanawiam czy się nie za mało staram. Jasne- sprzęt nie jest wysokiej klasy, ale da się tak na początek zarazić tym bakcylem. Bo o to chodzi mi właśnie, a jak już trzeba będzie się później rozwijać to się będę później martwił. Narazie się cieszę z tego co jest. Słucham sobie teraz Happysad, w sumie razem z synem słuchamy. Fajnie grają. Zajebiaszcze mają życie pewnie ci goście. Oglądałem takie filmy, jak sobie jeżdżą autem i śpiewają po drodze. To ukulele to od nich podłapałem, też mają tak w podróży, podręczny taki instrument. No tak przypadkiem to nie wpadłem na to ukulele i Happysad. Słuchaj, chciałbym Ci jeszcze raz podziękować za to,że się dzięki Tobie ogarnąłem, bo trochę byłem zakręcony. I za Happysad też dziękuję, ukulele, no i tak ogólnie. Gdzie jesteś? Gdzieś jesteś, nie wiem gdzie, ale myślę o Tobie cały czas. Czasami trochę mnie wkurzają Twoje metody, ale w sumie częściej się dobrze bawię. Jak się nawet wkurzę to na chwilę tylko, nie gniewaj się za to że czasami się trochę odszczekiwałem na youtube. Staram się nad sobą panować, kiedyś miałem z tym dużo większy problem. Mój pies też ma problemy z panowaniem nad swoimi emocjami. To chyba spowodowane tym co wcześniej się działo. Ogólnie to i syn jest do mnie podobny i pies też ma różne takie zachowania, które można by określić ,że podobne. Nie ufa tak od razu obcym .Szczególnie w stosunku do kobiet jest taka zdystansowana. Do facetów jakoś tak więcej ma ufności. Pływać nie lubi, ale umie. Chyba każdy pies umie pływać, ale sama do wody raczej nie wchodzi. Ja też raczej nie jestem fanem kąpieli, ale mój syn już ma inaczej. Mógłby z wody wogóle nie wychodzić, jak gdzieś jesteśmy, na jakimś wyjeździe typu wakacje itp. Pies nie śpiewa, ale muzyka jej nie przeszkadza. Nie wiem w sumie jak to jest z psami, co one tam słyszą. Muszę poczytać coś na ten temat. Lubimy długie spacery- ja i pies, bo syn to już tak trochę mniej. Chyba nikt się tak nigdy nie cieszył na mój widok jak pies. Syn też się cieszył, ale psia radość to już naprawdę jest taka eksplozja. Dlatego na dłuższe wyjazdy jakieś zawsze zabieramy zwierzaka. Trochę bywa to kłopotliwe, ale ma dobre gabaryty. Zawsze sobie znajdzie jakieś miejsce w aucie. Z owczarkiem , albo jakimś innym dużym psem byłby kłopot. Nie wiem dlaczego nasz pies boi się spać w namiocie. Zawsze śpi w aucie. Chyba dlatego,że kiedyś przeżyliśmy taką solidną nawałnicę w namiocie na kempingu nad Bałtykiem. Już więcej do namiotu nie chciała wejść. Lubię takie wyjazdy z namiotem. W tamtym roku byliśmy na kempingu nad takim małym jeziorkiem, do morza pół godziny na rowerze. Super miejsce. Rybki można łowić, po lesie jeździć na rowerach. Rano ptaki tak śpiewały,że się spać nie dało. Muszę kiedyś spóbować odtworzyć na trąbce to co jakiś ptak zaśpiewa. Tak mi teraz do głowy wpadło. Może być to interesujące. Lubie sobie czasami pograć tak gdzieś w plenerze. Ogólnie lubię sobie być gdzies za miastem , moge iść tak przed siebie. Czasami robię kilkanaście kilometrów i więcej. Syn jeszcze na takie wyprawy ze mną nie chodzi, ciekawe czy kiedyś będzie miał na coś takiego ochotę. Pies na kilku takich długich spacerach był ze mną . Myślę o takich naprawdę długich. Dwa lata temu byliśmy nad morzem i cztery dni już tylko z psem byłem , bo syna mama przejęła. Super było, jest taka latarnia morska-Stilo. Kilkanaście kilometrów od Łeby. Na plaży jest pusto, nie ma wcale ludzi jak się odejdzie już tak z 5km od tego Stilo. Z reguły jak byliśmy na plaży i było dużo ludzi, pies średnio był zadowolony, ale wtedy to naprawdę była happy. Jeszcze tylko trąbki wtedy nie miałem, bo bym sobie pograł na plaży, ale jeszcze kiedyś pogram. Syn lubi te wyjazdy, tzn na razie nie usłyszałem jeszcze że nie fajnie było, pies też chyba lubi, bo jak się zaczynamy pakować to już czeka prz drzwiach. W tym roku będzie bardziej muzycznie, mam nadzieję że nas z kempingu nie wyproszą hahah. 

88888888 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz