GOSTEK PO PODSTAWÓWCE
Komentarze: 1
Gostek po podstawówce. Tak mogą o mnie mówić, myśleć. No ja tylko tą podstawówkę skończyłem , to się nie ma co obrażać. Tylko że pewnie zaraz te moje dziwne zachowania wszyscy z wykształceniem powiążą. I też się nie ma co obrażać, bo szkoła uczy i wychowuje. Hhahaha. No niestety. Co poradzić, już taki jestem. Jak się kontroluję to jeszcze jakoś to wygląda, ale jak puszczają hamulce, po alkoholu na przykład to już tragedia jest. Tylko że ja nie wiem w sumie tak do końca czy gdybym jakąś tam jeszcze szkołę skończył to byłbym inny. Ludzie mnie ocenią wiążąc te fakty- po pdstawówce i zachowuje się jak świr, czyli jest świrem bo szkoły nie skończył, ale też może ja tej szkoły nie skończyłem bo świrem jestem. Albo to takie jest okrągłe i nie wiadomo co jest przyczyną , a co skutkiem. Wcale się fajnie z tym nie czuję. I z tą podstawówką i z moimi zachowaniami, delikatnie mówiąc takimi czasami wybuchowymi, czasami nieodpowiednimi po prostu. I jeszcze ta ortografia też mi się wymyka z pod kontroli. Hahaha. Ale ortografia to najmniej ważna. Nikt mi tego nie powie, chyba że się trafi jakiś kolo też po podstawówce i mi wygarnie w chwili swojej własnej słabości. Ciekawe w sumie czy wszyscy po podstawówce tylko są tacy jak ja. Czasami myślę sobie ,że powinienem w jakiejś samotni siedzieć, żeby nic nie powiedzieć głupiego, żeby się głupio nie zachowywać. Tyle że tam bym się tak samo zachowywał , ale przynajmniej nikt by tego nie musiał oglądać. Już taki jestem, zawsze taki byłem. Jak miałem kilka lat to patrzyłem na takie właśnie zachowania. Ojca nawalonego oglądałem, albo jeszcze jakieś szersze grono przekrzykujących się nawzajem. Dla takiego dziecka ojciec jest wzorem do naśladowania, obojętnie jaki by nie był. Ja też się chciałem upijać, krzyczeć ,przewracać. I taki byłem . Jeszcze takie towarzystwo też było, może czasy takie. Wszyscy wtedy pili. Zapijali rzeczywistość socjalistyczną. Flaszka na stole stała przy każdej okazji. Wszystkie święta, imieniny, odwiedziny, bez okazji też. To i ja mając kilkanaście lat z kumplami z podwórka popijaliśmy sobie przy każdej okazji. Czasami nawet nie byłem pijany, bo za dużo nie piliśmy, ale zawsze udawałem mocno nawalonego. Darłem ryja, przewracałem się. To takie moje wspomnienia z dzieciństwa były. Najczęściej to z wizyt u dziadków na wsi. Rodziców ojca. Kurwa jak oni tam na siebie wrzeszczeli. Jedno głośno , to drugie jeszcze głośniej. A ja sobie siedziałem i patrzyłem na autorytety. Przy nadażającej się okazji naśladowałem i tak mi zostało. Nie wiem czy jakaś skończona szoła by mnie zmieniła. Ja myślę że nie. Na pewno przeczytałbym więcej książek, nie robiłbym błedów ortograficznych tak dużo, słownictwo trochę byłoby inne. Ale byłbym taki sam jak jestem. Ludzie się nie zastanawiają przecież, dlaczego coś jest takie , czy dlaczego ktoś jest taki, tylko w najprostszy sposób sobie tłumaczą wszystko. Tłumaczą, a może tłumaczom. Nie pamiętami wcale mnie to nie martwi. Mogę sobie przypomnieć, jak będę miał chwilę czasu. Ta jedna litera taka czy inna sensu , albo bezsensu tej wypowiedzi nie zmieni. I mnie taka czy inna szkoła skończona też by nie zmieniła. Tzn. moje życie może wyglądało by inaczej, tego nie wiem. Ale byłbym taki sam. Gdzieś tam puściły by hamulce, kogoś bym opierdzielił, albo po wódzie zacząłbym wariować. Wódę można sobie odpuścić, ale innych sytuacji takich gdzie nie daje sobie rady z samym sobą nie da się ominąć. Wydaje mi się że bardziej sie kontroluję, kiedyś było gorzej, ale wystarczy taka jedna imprezka i dociera do mnie kim jestem. Chciałbym być inny. Tak umieć powiedzieć coś sensownego, śmiesznego. Teraz mi się nic nie chce gadać. W podstawówce mieli mnie za pijaka, trola jakiegoś, później w tych zawodówkach wszystkich też za jakiegoś dziwoląga. Poszedłem do wojska i też w tej orkiestrze się nawaliliśmy i jak zwykle wywijałem jak jakiś psychol. W sumie to po tej aferze z alkoholem się urwałem stamtąd. W robocie też gdzie bym nie pracował to jakieś poalkoholowe jazdy musiały być. Taki mój znak firmowy- pierwszy się nawali i będzie odpierdzielał. Teraz się też pięknie przedstawiłem w orkiestrze- patrzcie wszyscy to ja, gość po podstawówce. Napierdolę się, będę darł ryja jak wariat, a na koniec się porzygam. Ale to nie przez tą podstawówkę. Ja taki jestem i byłbym taki mając inne wykształcenie też. Wcale mi nie jest fajnie z tym.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, żebyś wyszedł na prostą.
Dodaj komentarz