Orkiestry
Komentarze: 0
Dorośli często małolatom zabawę psują. Z różnych powodów, przeważnie mających znaczenie tylko dla nich- dorosłych. Bo małolaty czerpią przyjemność z samej tylko zabawy, a dorośli zaraz coś jeszcze chcą przy okazji. Dzieciaki kiedy sie bawią w piaskownicy to liczy się dla nich to co robią w danej chwili, a dorośli zastanawiają się - czy nie można by zarobić na takiej zabawie, albo sprzedać coś co małolaty zbudują. Tak jest, dzieciaki myślą zupełnie inaczej, ale też nie mają na głowie, różnych spraw takich które np rodzice mają, dlatego się tak dobrze bawią. Zero stresu. Napisałem o piaskownicy, ale to taki przykaład tylko, może nie najlepszy, ale akurat mi tak do głowy przyszło. Przypomniała mi się taka akcja. Mój syn z koleżkami bawił się w piaskownicy, w sumie to z jednym takim rówieśnikiem, fajnie się bawili, aż dołączył do nich ojciec tego małolata i zaczął rzucać takimi małymi kamyczkami w swojego syna. Małolat zdziwiony, patrzy na ojca, a ten mówi że to nie on rzuca. I na mnie wskazuje, że to ja . Dziwne to jakies było, ale miał ten gościu takie pomysły dziwne, schować małolatom rowery i powiedzieć ,że ktoś je ukradł. Cały czas te dzieciaki swoje, bo jeszcze jednego syna miał trochę starszego, cwaniakować tak uczył. I takie były też te dzieciaki. A to jakąś kasę- drobniaki jakieś, od mojego syna wyciągali, a to znowu tam jakieś dziwne pomysły. Tylko co ten ich ojciec chciał osiągnąć, chyba chciał żeby też tacy byli i w jakimś stopniu to mu się udało. Zdarzają się takie dziwne sytuacje w różnych miejscach , nie tylko w piaskownicy. Pamiętam koleżkę, który zabierał córkę na zawody wędkarskie. Ona może nawet by się tam dobrze bawiła, ale straszną presję wywierał na nią ten mój koleżka. W tym przypadku to chyba gościu jakieś własne ambicje chciał zaspokoić. W sumie ten z piaskownicy też może chciał syna na większego cwaniaka od siebie wychować. Małolaty sobie nad wodą siedziały i każdy łowił ryby jak umiał, a ten koleżka prawie że sam łowiąc, no córka jakiś tam kontakt trochę większy niż wzrokowy z wędką utrzymywała. Innym dzieciakom nie miał kto tak fachowo pomóc i może wielu już więcej na taką imprezę nie miało ochoty się wybrać, ale też mogło być tak, że zmotywowało to jakiegoś dzieciaka do działania. Różne można wnioski wyciągać z wygranej i z porażki też, ale w przypadku dzieciaków, młodzieży to najważniejsza powinna być dobra zabawa, taka w duchu fair play, nie jakieś wywieranie presji i dążenie do celu za wszelką cenę. No chyba ,że się jest przekonanym ,że w tym kraju tylko cwaniakowaniem można jakieś cele osiągnąć. W sumie to się czasami zastanawiam czy tak nie jest. Ale nie chcę żeby tak moje dziecko myślało, więc nie mogę się sam tak zachowywać. Też mógłbym na zawody wędkarskie pojechać z synem i wygrać, teraz to już nie, bo nie chce łowić ryb mój małolat, ale kilka lat temu -bez żadnego problemu. Tylko po co miałbym to robić. Żeby jakiegoś innego małolata zniechęcić, czy żeby się trochę podbudować tak- ale jestem dobry, potrafiłem z małoltami wygrać. Bo takie łowienie kilkulatka to taki pic jest. Rodzic łowi, a dziecko tam niby wędkę trzyma. Dlatego nie byłem z synem na takich zawodach, kiedy miał kilka lat, a teraz mając 10 lat już nie chce łowić. Może gdyby był i wygrał mając 5 lat , to połknął by bakcyla i teraz też chciałby to robić. Tego się już nie dowiem. W sumie to nawet może dobrze, bo to kosztowne hobby i byłby problem teraz. Zawsze o tej porze roku wydawałem wszystkie pieniądze, goniąc jakieś marzenia. Ale nawet jak wydałem wszystkie to i tak było za mało żeby dogonić. Całkiem niedawno byłem na festiwalu orkiestr dętych. Była orkiestra taka młodzieżowa i zajęła pierwsze miejsce. Super grali, w sumie to w szoku byłem. Ponoć dwa lata istnieje ten zespół. Też gram niecałe dwa lata i trudno wogóle porównywac to moje granie z tym co usłyszałem w wykonaniu tej orkiestry. Niewiele brakowało, żeby nie zajęli pierwszego miejsca. Była jeszcze jedna orkiestra taka zakładowa. Mocno wzmocniona jakims zawodowymi chyba muzykami. W sumie to na pewno zawodowymi, bo amatorzy tak nie wymiatają. Nic dziwnego w sumie, zawsze stosowana taka praktyka była. Jeszcze w orkiestrze ze szkoły podstawowej zdarzało się że grali jacyś żołnierze z orkiestry wojskowej, albo byli już uczniowie. Tylko w jakim celu było to robione? Chyba zeby się wykazać przed jakimiś zwierzchnikami, przełożonymi. A ci przełożeni dlaczego się na cos takiego godzili, decydowali. Też chyba, żeby się wykazać przed kimś, albo zaspokoić własne ambicje. Ale ambicja to jest chyba takie wykazanie się przed samym sobą. Czyli chodzi o pokazanie komuś,że sie jest dobrym. Komuś innemu, albo sobie samemu. No i teraz trzeba sie zastanowić czy tak jak w przypadku łowienia ryb nie wykorzystanie wszystkich możliwości do osiągnięcia celu będzie brakiem ambicji, czy będzie działaniem zgodnym z jakimiś zasadami. Było by bardzo nie wporządku, gdyby ci młodzi muzycy nie zajęli pierwszego miejsca, ale czy można mieć pretensje do innych orkiestr,że korzystają z doświadczenia zawodowych muzyków. Nie wiem. Różnie można na to patrzeć. Ktoś może się zniechęcić kiedy nie wygra, a kto inny wręcz przeciwnie. Nawet jest takie powiedzenie, co cię nie zabije to cie wzmocni. Nie ma możliwości,żeby wszystko było fair. Trzeba starać się być w porządku, ale nie zawsze musi to oznaczać, że inaczej jest na pewno żle. Tak do końca nie można też stwierdzić, co to znaczy być w porządku. W porządku wobec siebie, czy wobec innych? Jak się będzie w porządku wobec innych, to może to oznaczać działanie tak jakby przeciwko sobie. To może sie wydawać bez sensu co ja tu piszę, ale tak nie jest. Generalnie to powinno się przestrzegać reguł gry. Jeżeli coś jest dozwolone to można to robić. Nie ma zakazu- może sobie zawodowiec grać w amatorskiej orkiestrze. Nie ma zakazu pomagania maolatoiwi na zawodach wędkarskich, to można. Każdy sobie przeczyta regulamin i zdecyduje czy jest zainteresowany udziałem w takiej czy innej imprezie. Organizator nie zastrzegł używania tego czy czegos innego- można używać. Najważniejsze ,żeby być w zgodzie z własnym regulaminem, jakimiś zasadami. Każdy powinien mieć własne i starać się ich przestrzegać. Ja się staram, chociaż nie zawsze wychodzi, nie ma czasami satysfakcji z jakiegoś osiągniętego wyniku, ale jest satysfakcja z przestrzegania tych zasad, nawet z samego starania się ich przestrzegania. Gdybym był taką osobą decyzyjną i miał do wyboru- ściągać takich muzyków zawodowych , żeby był tam ten jakis sukces, to na pewno bym nie był czytmś takim zainteresowany, tak jak nie byłem zainteresowany łowieniem ryb razem z dzieckiem. Będzie kiedyś chciał to bedzie łowił , ja mu pomogę , ale zgodnie z moim własnym regulaminem. W orkiestrze też sobie będę grał i nie ma znaczenia jakieś tam wyróżnienie, taka czy inna nagroda. Największa nagroda to była dla mnie jak syn mi powiedział - fajnie grasz. Wcześniej też się zdarzyło ,że życzeniem po zobaczeniu spadającej gwiazdy były jego słowa - żebyś przestał grać na trąbce. Trzeba się umieć cieszyć, takimi zwykłymi małymi rzeczami, samym dążeniem do jakiegoś celu trzeba się umieć cieszyć i wtedy nie będzie problemu,że ktoś jest w czymś lepszy, ma więcej. Tak sobie myślę ,ąle nie wiem czy mam rację.
Dodaj komentarz