cze 09 2014

SENS


Komentarze: 0

Ludzie nie rozumieją innych ludzi. W sumie to każdemu się wydaje ,że tylko on jest ważny, ma jakieś troski, problemy. Większość widzi świat przez pryzmat czubka własnego nosa. Nie wiem czy dobrze to ująłem, chyba gdzieś to słyszałem. Ogólnie chodzi o to ,że na co by nie patrzyli ludzie , to zawsze ten czubek swojego nosa widzą i jest w sumie najważniejszy. Nie wiem ,może tak powinno być. Może ci którzy rozglądają się dookoła, a czubek własnego nosa dostrzegają na końcu to są czubki jakieś. To w sumie takie trochę działanie przeciwko samemu sobie, a to chyba nie bardzo  rozsądne. Ale czy tylko takie rzeczy nierozsądne ludzie robią. Ogólnie jak tak się zastanowić to wszyscy, którzy coś chcą robić są nierozsądni. Narażają się na niepowodzenie, jakąś porażkę. Jakby nic nie robili to nie groziła by im porażka. Można tak myśleć i w sumie to ma sens. Po co się prężyć , coś tam sobie wymyślać, jakieś cele. Nie uda się  i powiedzą ludzie- wariat, po co mu to potrzebne było. Jeszcze jak jakieś korzyści z tej porażki będą to można powiedzieć ,że to jakiś połowiczny sukces, ale jak same straty to już klęska po całości. Tak można myśleć i to prawda jest, ale tylko dla ludzi którzy widzą świat widząc zawsze ten czubek swojego nosa. Nie wiem czy to są ludzie rozsądni, mądrzy, przewidujący, radzący sobie -ci od tego czubka nosa. Chyba tak, bo jak ktoś nie myśli o swoim własnym życiu, jakimś tam interesie własnym to chyba jednak zbyt rozsądny nie jest. Tylko że jak by wszyscy tacy rozsądni i mądrzy byli, to nic by nie robili, bo zawsze się może nie udać. Przecież cała historia ludzkości to chyba porażka za porażką. Ważne żeby wyciągać wnioski. I do przodu iść, do kolejnej klęski hahaha. Chyba najważniejsze to się nie zatrzymywać, jak się idzie do przodu, to może w końcu po którejś tam kolejnej porażce coś się odmieni. Ale jak się nie odmieni to powiedzą wszyscy- świr. Klęska za klęską , a ten cały czas czegoś szuka. Ale ci co nie szukają też nic nie znajdą. Moga tylko na przykład obserwować tych idących i ponoszących porażki. Jakby sami szli to też by sie przewracali, to nie idą- bo są mądrzy. Ale na świrów patrzą. To coś w tym jednak jest. Jakiś sens. Nawet w porażkach. Jakby nie było to by nikt na to nie patrzył. Ludzie się uczą na błędach , własnych i cudzych. Chyba ci patrzący na czubek swojego nosa to przedewszystkim na cudzych, bo sami nie popełniają błędów , bo za mądrzy są na to. Jest ryzyko że się nie uda to nic nie robią, a jak juz ktoś inny szlak przetrze to wtedy mogą iść jego śladem same sukcesy odnosząc. Ale jakby wszyscy tak myśleli to by nie mieli za kim iść. Wszyscy by stali w miejscu. To chyba jednak jest sens nawet w byciu wariatem, bo na pewno każdy z tych mądrych jakieś wnioski z postępowania ludzi których uważa za gorszych , głupszych -  wyciągnął. Chyba wszystko ma jakiś sens, tylko nie dla wszystkich.  W sumie to zapomniałem co chciałem napisać. A -już wiem. O sporcie, porażkach i pasjach. Ze sportem związane są porażki. Czasami odnosi się więcej porażek, niż sukcesów. Może się wtedy wydawać ,że to nie ma sensu. Po co to robić- będą się zastanawiać ludzie. No właśnie po to ,żeby ktoś inny idący tym samym tropem tych samych błędów nie popełniał, albo żeby wogóle coś się działo. Jak słyszę ludzi narzekających na piłkę - po co oni grają jak cały czas przegrywają. No po to żebyś miał o czym gadać i żeby inni mogli się na tych porażkach czegoś uczyć. Zresztą zawsze nie przegrywają. Jakby tak wszyscy usiedli przed telewizorami i zaczęli zagraniczne ligi oglądać, bo po co grać u nas jak i tak nie mają szans ci którzy teraz grają dogonić tych z zagranicy. Mądrzy by byli jakby tak sobie odpuścili. Patrząc na czubek własnego nosa to większość by zyskała na tym , bo tych którzy jakieś korzyści mają ze sportu jest niewielu. No ale to już wtedy na pewno inni też by szans nie mieli,żeby tych najlepszych nawet gonić. To jest właśnie taki paradoks chyba. Jest sens w czymś co sensu nie ma . A tak ogólnie to czy ma jakiś sens zastanawianie się nad sensem?  W sumie to się nigdy nie zastanawiałem , czy to co robiłem miało sens. Dla mnie sensem było samo robienie czegoś. I to tak chyba jest właśnie, że ci którzy coś robią nie zastanawiają się nad tym co ktoś powie czy pomyśli. A o tym sensie gadają ludzie którzy sami nic nie robią , tylko innych obserwują. I pośmiać się mogą- o nie wyszło mu coś, znowu porażka. Z każdej porażki wyciąga się wnioski i inni ludzie też. I samo to już ma sens. Kiedyś łowiłem, ryby tak sportowo , na zawodach. Z 10 lat to było sensem mojego życia. O niczym innym praktycznie nie myślałem. Ludzie nie związani z tym i obserwujący mnie z boku mieli mnie za świra. Porażek było zdecydowanie więcej niż sukcesów. Sukces jak się nawet trafił to nie był spektakularny. Koszty nie były małe, chociaż w porównaniu z takimi prawdziwymi wyczynowcami to śmieszne. Ale był w tym sens. W samym robieniu tego. Było nas kilku takich zapaleńców, o niczym innym nie gadaliśmy. Nie mieliśmy szans na nawiązanie jakiejś wyrównanej walki z najlepszymi zawodnikami w kraju, nawet w okolicy było ciężko się wybić. Praktycznie wszystkie pieniądze były przeznaczane na wyjazdy, sprzęt, zanęty. Mam parę , no kilkanaście pucharów, jakieś medale, ale  z takich zawodów niższej rangi, trochę sprzętu z którego się śmieją ludzie którzy teraz się tym zajmują, ale ja wiem ,że to miało sens. Jakbym tego nie robił przez te dziesięć lat to i wielu innych ludzi nie zajmowało by się tym. Śmieszne trochę było jak kilka lat temu łowiłem na zawodach i jakieś oszołomy sobie jaja ze mnie robiły. Jakieś ustawione to chyba były zawody, chyba nie łowili ,żebym mógł czołowe miejsce zająć i jeszcze mi jakiegoś zielska nawrzucali do wody, żebym się chyba tym zdenerwował. I już nie łowię, bo jeszcze mi się wygrac uda z jakimś super wyczynowcem i dopiero będzie. Zresztą teraz wszystko ustawione dookoła mnie, to już nawet mi się nie chce. Przedewszystkim za drogie to się zrobiło dla mnie. Czas też wolę z dzieckiem spędzić. Ale za kilka lat, może jeszcze sobie połowię. Mimo że porażek było dużo, to małe sukcesy też były. Zawsze dla mnie było celem wygrac z jakimś takim dobrym zawodnikiem, z kadry Polski. Kilka razy się udało, kilka razy było blisko. `Ostatnie zawody takie poważne- to kilka lat temu. Udało mi się wygrać z takim koleżką -teraz zawodowym wędkarzem , a kiedyś to był jeden z małolatów którzy przyszli do koła wędkarskiego. Gościu nie dał sobie rady z porażką. Ogólnie źle znosi przegrane, ale przegrana ze mną to już całkiem go rozbiła.Hahahah. Tak to już jest, przegrywać też trzeba umieć. Ja umiem-lata praktyki. Ale ogólnie to dobrze mu idzie w tym sporcie, jest w czołówce krajowej, jakieś tam starty na międzynarodowych imprezach zaliczył. To właśnie jest taki sens tego co całą grupą robiliśmy, przez te 10 lat. 10 to ja , a inni jeszcze dłużej. Tak to wygląda w sporcie. Wszystkie działania, nawet takie najmniejsze, gdzieś na najniższym poziomie mają sens i są potrzebne, bo gdyby nie było nas tam kilku w kole wędkarskim, to i ten koleżka może by tak się nie rozwinął.Może poszedłby gdzie indziej, spotkał innych ludzi. Zresztą później spotkał innych ludzi, bo to koło to tak na początku było, ale nie wiadomo co by było, gdyby nas kilku zapaleńców tam wtedy nie było w tym kole. Tak że szacunku trochę , a nie jaja sobie robić ahhahahah. Ogólnie to wszyscy sobie jaja ze mnie robią, ale co mi tam. Przyzwyczaiłem się, a i tak wszystko co robię ma sens. 

88888888 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz