ULA
Komentarze: 0
Pojechałem pograc sobie jak w każdy wtorek na trąbce, wchodze sobie do sali w której zawsze gramy, a tam stoi dziewczyna . Blondynka. Pomyślałem ,że to saksofonistka o której wcześniej opowiadał ktoś z orkiestry. Powiedziałem tylko dzień dobry, bo zaskoczyła mnie ta sytuacja, wiem powinienem się przedstawić, podać dłoń, ale nieczęsto wcześniej spotykałem długowłose blondynki na salach prób orkiestr w których grałem. Okazało się że w futerale nie znajduje się saksofon,tylko trąbka. To już byłem wtedy w szoku. Przyszedł później koleżka, przedstawił się, ale mam wrażenie ,ze nie musiał, bo chyba dobrze się znają. Powiedział ,ze ma na imie Grzesiek , to ja dodałem ,że ja też i dowiedzieliśmy sie że blondynka ma na imię Ula. Trochę porozmawialiśmy , tak ogólnie o orkiestrze, zapytała co gramy, ilu trębaczy. Dowiedziałem się ,że gra rok czasu. I w sumie całkiem miło się nam rozmawiało i później grało.Gdzieś tam kątem ucha usłyszałem ,że jest fotografikiem i ma studio fotograficzne w miejscowości w której, graliśmy. Padło takie stwierdzenie- mieszkam tu od zawsze, też czasami używam takich słów. Zaraz po powrocie do domu, jeszcze nie , ale już następnego dnia, oddałem się poszukiwaniom, Uli w necie. Nie było trudno, bo nie miało być, wszystkie potrzebne informacje były podane na sali prób. Znalazłem profile na kilku portalach społecznościowych. Zdjęcia z fejsa mnie zaczarowały. Jedno taki profilem-tak jak na sali prób. Drugie takie z czarującymi oczami. W to z oczami to wpatrywałem się godzinami. Po użyciu pewnej używki i wypiciu kilku browarków to tak nad ranem wydawało mi się , że puściła do mnie oko hahahah. Można się zaczarować zdjęciem , tzn. ja tak mam. Na kolejnej próbie, Ula była jednak jakaś obrażona na mnie- to przez to ,że tak się zachowałem w ten pierwszy dzień chyba- myślałem. Patrzyła na mnie tak jakoś, w sumie to ja tak chyba patrzyłem na nią w ten pierwszy dzień. Jakiś czas wcześniej byłem u takich swoich znajomych i oni użyli kiedyś takiego zwrotu- dziewczyna z domem hahah, na drugiej próbie chyba któryś z koleżków zaczął nagle mówić ,że Ula ma własny dom, no i tak skojarzyłem te fakty, bo ci znajomi to już wcześniej się angażowali w różne takie akcje. Powiedziałem im,że pojawiła się taka osoba, ale że wcale na mnie uwagi nie zwraca, no i na następnej próbie już nie patrzyła na mnie krzywo. Hahah. Po kilku dniach zastanawiania się postanowiłem wysłać zaproszenie na fejsie, no i się zaczęło. Zwroty i słowa które już wcześniej słyszałem. Wiedziałem już praktycznie od początku, że to nie Ula rozmawia ze mna na fejsie, tylko Ty, ale było to wszystko zorganizowane tak, że praktycznie nie mogę mieć pewności, bo może zadzwonić telefon i będę rozmawiał z Ulą, która będzie mówić o tym o czym Ty pisałaś i odwrotnie Ty możesz pisać o tym o czym Ula mówi. Ale spoko, niech tak będzie, nie wiem co się wydarzy, ale chętnie sie przekonam. Ula to taka moja bratnia dusza, no ale jak sie o kimś wie wszystko, to nietrudno bratnią duszę wymyślić. Bo nie wierzę ,że tak naprawdę Ula jest dokładnie taka. Gramy sobie na trąbkach, miło spędzam czas, trochę się tak oswajam z różnymi sytuacjami. Taka jakby tresura hahah Jestem układany, tresowany, jest wesoło. Na początku myślałem, że Ula jest ,zoną koleżki waltornisty, myślałem też ,że sama grała kiedyś na waltorni i w sumie chyba grała, bo jak zapytałem to mzaraz zmieniła temat, uciekła ze wzrokiem . Nie umie kłamać chyba, albo tak miało być, żeby wzrosło napięcie. Chyba udawała ,ze nie umie, żebym myślał, o tym ,że nie umie. To jest taka gra, żebym się stresował, ale ja już jestem spokojny. Myślę ,że to żona koleżki, który biega, ale wcześniej myślałem ,że to żona strazaka, strażnika hahah. Spoko, gramy sobie i jest fajnie, na zdjęcie już patrzę tylko Twoje. Ciekawe co się jeszcze wydarzy. Dobrze ,że na tej trąbce zacząłem grać, dużo się dzieje, trochę przez rok byłem zakręcony, ale już doszedłem do siebie i zobaczymy co będzie dalej. Ula biega, ja tez zacząłem, jeździ na rolkach, też miałem w planach i już zaczęliśmy jeździć z małolatem. Ma ciekawą pracę, którą lubi. Też chciałbym mieć taką ,ąle to już się nie uda. Chociaż w sumie to ja nawet lubię swoją robotę , co może być śmieszne dla kogoś. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Jutro też gramy, może coś jeszcze kiedyś napiszę o naszym graniu.
Dodaj komentarz