Archiwum 16 czerwca 2014


cze 16 2014 TAK OGÓLNIE
Komentarze: 0

Byłem na zajebiaszczym koncercie wczoraj. Kultowy zespół, bez lipy żadnej- Dżem i niewiele zabrakło żebym grał wcześniej na tej samej scenie. No ale w końcu przed sceną graliśmy, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia gdzie się gra. Dżem też kiedyś pewnie w różnych miejscach grał. I inni wielcy muzyki i tacy którzy wielkimi nigdy nie zostali . Sportowcy też zaczynają od biegania po podwórku, a dopiero później nieliczni na największych halach, arenach ,stadionach występują. Ważne żeby coś robić, bo jest wtedy szansa, że się na te największe areny, stadiony , hale trafi. Ja to już nie, mnie wystarczy jak sobie cokolwiek pogram i gdziekolwiek. Dzień wcześniej byłem na koncercie syna w szkole takiej prywatnej muzycznej. Dużo dzieciaków grało, dorośli też, ale nie słyszałem. Te dzieciaki mogą wszystko tylko trzeba im pomagać. Dorośli pewnie karier już nie zrobią, a może się trafi tam jakiś talent taki wielki i wypłynie na szerokie wody. Nie wiadomo w sumie. Ja teraz muzykę traktuję jak takie lekarstwo na wszystko w sumie. Na samotność , beznadzieję , taką ogólną chałę, kaszanę hahaha , lipę, chujnie, dolinę, różnie ludzie nazywają takie stany. Jak sobie gram na czymś , albo słucham muzyki, coś tam sobie śpiewam , nucę -to nie myślę o tym wszystkim. Po co mam myśleć i tak nic nie wymyślę raczej. Mógłby ktoś powiedzieć- a jak będziesz grał, albo słuchał to coś wygrasz, albo wysłuchasz? hahah No pewnie nie. Ale też pracuję. Ta robota by mnie wkurzała mocno, jakbym nie słuchał tam muzyki. To byłby stracony czas. Mam jeszcze syna, ale też mi się zajebiaszczo układa to wszysko. Pojechałem do dziecka na koncert, a on się mnie pyta- co ty tu robisz. Tak się ucieszył ,że aż do góry skakał. HAHAH. Nie ma się co czarować, jakby mnie tam wcale nie było to nic by to nie zmieniło dla niego. Widać już tak musi być. Już nawet się tym nie martwię. Nie spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Kilka lat miałem ,żeby się do tego przyzwyczaić. Taki los samotnych, niedzielnych ojców. Jeszcze do tego w polskiej rzeczywistości. Żebym miał trochę więcej kasy to może inaczej jakoś by to wyglądało. Jakieś ciekawe zajęcia po szkole może były by ciekawsze od komputera, konsoli. A może nie. Może jest tak ,jak powiedział mi kiedyś jeden koleżka ,że jakiś obcy facet mi syna wychowywał i niewielki miałem wpływ na niego. Niby w weekendy się z dzieckiem widziałem, ale jak ze dwa tyodnie się z nim nie widzę to jest delikatnie mówiąc troche dziwnie. Ogólnie to jest to też efekt różnych takich gierek, w których biorą udział wszyscy dookoła. Praktycznie całe otoczenie syna. Jaja sobie jakieś robicie ludzie, a dziecko ma mnie za debila z którego sobie żarty można robić. W robocie też jakieś scenki odgrywali całą zimę prawie, a teraz zdziwiony jeden oszołom ,że przestał istniec dla mnie. Może jeszcze się zastanawia dlaczego? Bo jaja sobie ze mnie robił, a teraz ja sobie robie z niego. Kumple wędkarze też sobie żartowali  też nie ma ich. Wszystko ma jakieś granice. No spoko, można tam wkręcić kogoś , pośmiać się i już. Wesoło było, nawet bym się z nimi pośmiał. Ale jak oni tak chcą wiecznie, to ja się z nimi śmiał nie będę. Zresztą i tak nie mam ochoty, ani kasy na jeżdżenie na zawody, a na ryby mogę sobie sam pojechać. Działalność w jakimś kole wędkarskim też mnie nie interesuje. Strata czasu. Ogólnie to ta cała lipa jest przez podejście ludzi do wszystkiego. Jakieś dziwne to podejście. Tzn. z punktu widzenia tych ludzi to może być zupełnie normalne podejście, ale z mojego punktu widzenia jest dziwne. Jakiś przykład muszę podać, żeby nie było że sobie coś wymyślam. Ogólnie to wszystko zacxzęło się od pisania bloga kilka lat temu. Ci ludzie wszyscy chyba myślą ,że to mnie stresuje w jakiś sposób, albo że ja się nie wiem -wstydze tego co tam pisałem. Napisałem to co chciałem i wcale o tym nie myślę, a tu jakieś cytaty, albo uśmiechy i porozumiewawcze spojrzenia jakby niewiadomo co tam było napisane. Czuję się trochę jak jakiś oszołom na którego patrzą ci ludzie i myślą- hahah on nie wie ,że my czytaliśmy. Wiem i nie ma to żadnego znaczenia dla mnie. Ani mnie to nie stresuje , ani nie wkurza. Nudne już jest generalnie. Teraz to mam czasami wrażenie ,że ludzie mnie obserwują cały czas. Gdzieś tam czytają coś o mnie. Patrzą tak czasami jakoś dziwnie. Czasami z uśmiechem , ale i z jakimś politowaniem też hahaha. Ciekawe co by o nich można napisać. I jakby wtedy na nich ludzie patrzyli. Generalnie to nie lubię fałszywych ludzi. Chyba każdy jest trochę fałszywy, ja też pewnie. No nie można przecież tak walić prosto z mostu każdemu, to by było przegięcie, ale mnie chodzi o takie zachowania- jakieś rozmowy nagrywane, przekazywane innym osobom. To jest dziwne, ja bym się na coś takiego nie zgodził. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Cały czas się zastanawiam jaki jest cel tego, bo cel uświęca środki podobno. Jak celem jest tylko rozrywka , no to chorzy są ci ludzie po prostu. Ogólnie to idę sobie pobiegać zaraz, wcześniej pograłem sobie na gitarze, kupiłem sobie pałki do perkusji- nowe zainteresowanie. Nie nudzę się. Ani nie zamartwaiam, że syn mnie -delikatnie mówiąc traktuje trochę jak zło konieczne. W sumie to za tydzień , dwa może się wszystko odmienić. Zaczną się wakacje. Gdzieś sobie wyskoczymy i może będzie fajnie, a może będzie siedział w namiocie z telefonem przed nosem , albo przed komputerem. Co tam , ważne że zdrowy jest. W sumie nie ma co narzekać. Wczoraj zbierali kasę na jakieś chore dziecko. Ciekawe ile uzbierali. Fajerwerki na zakończenie imprezy były fajne, ale pewnie trochę kosztowały. Dali by dla tego dzieciaka tą kasę i chyba by to lepsze rozwiązanie było. Fajerwerki to już takie trochę nudnawe. 20 lat temu to był czad, jak po koncercie M. Jacksona zobaczyłem fajerwerki. Ale teraz. Szkoda kasy. W gazecie też dzisiaj widziałem dwie informacje na pierwszej stronie. Jedna o chorej aktorce i zbiórce kasy na leczenie, a druga o jakimś święcie gdzie ludzie obsypują się proszkiem kolorowym, na który wydali kilkadziesiąt tysięcy, czy kilkanaście. Nieważne w sumie ile. Nie wiem , może to też jakieś jaja są. Trochę to dziwne, że tak obok siebie te informacje.Ale w sumie bezsensu dookoła nie brakuje. W sumie to chyba więcej bezsensu , niż sensu. Wkurza mnie też biurokracja- szerokopojęta, będąca wszędzie. Już chyba czasami więcej znaczą jakieś rozliczenia, papiery niż to czego dotyczą. W kole wędkarskim - faktury za wszystko, jakieś bzdety, bo takie wymogi odgórne, teraz w tych orkiestrach też jakieś problemy. Jakieś marynarki nie z takimi metkami. Ja p.... czy nie można się zajmować tym co ważne, zamiast tracić czas na jakieś bzdety. W kole wędkarskim się powinno o wędkarstwie rozmawiać , nie o fakturach. Ale to w sumie ludzie sami sobie winni, że taka jest biurokracja, jakby nie było to by się niczego nie doliczyli. Takie już realia. Polska rzeczywistość. Co poradzić. Trzeba się dostosować.

88888888 : :