Najnowsze wpisy, strona 3


cze 08 2014 SZYBKO, SZYBKO
Komentarze: 0

Widziałem wypadekl dzisiaj, tzn. auta rozbite, ludzi już nie było. Rozbite solidnie. Cali to chyba wszyscy nie wyszli z nich. Zaraz sobie pomyślałem jak bym tak z dzieckiem jechał i tak by ktoś mi przyłożył. Jeżdżenie autem jest niebezpiecznym zajęciem ogólnie. Lepiej ograniczać, z buta sobie uderzyć, albo na rowerze, jak można. Co chwila słychac jakiś pisk opon jak się idzie ulicą. Gdzie ci ludzie się tak pędzą. Ja to w sumie jestem szczęśliwy człowiek , nigdzie się nie spieszę, wszędzie zdąże. No czasami się spóźnię, ale w sumie to ja się nie spóźniam tylko później przychodzę. Zawsze mnie wkurzały telefony matki mojego dziecka- o której będziesz, za chwilę następny telefon- długo jeszcze. No i tak siedziałem w aucie gdzieś na skrzyżowaniu i tłumaczyłem ,że jadę i będę jak dojadę, nigdzie sie nie zatrzymywałem tylko jechałem. Może ci ludzie którzy tak się spieszą też takie telefony odbierają. Od żon, mężów, dzieci, szefów, szefowych. Ludzie więcej zrozumienia, spokoju, bo się pozabijają wszyscy w tych autach. I wyobraźni więcej. Jak się zapie..... 100 km na drodze gdzie jest ograniczenie do 40, to się nie ma co oburzac później ,że ktoś wyjechał z podporządkowanej drogi. Wyjechał, bo jeszcze daleko było to auto jadące 100, jakby jechało 40, czy 60 to dwa razy by zdązył ten z podporządkowanej wyjechać. Wszystko przez ten brak wyobraźni. Ja sobie wszystko mogę wyobrazić. Powinni chyba na kursie na prawo jazdy pokazywać jakieś ofiary wypadków. Wycieczka do prosektorium. Może by podziałało, zawsze lepiej iść na wycieczkę niż trafić jako klient już po wypadku. Żle napisałem - klient, może petent hahah, też nie. Nie ma co sobie robić żartów, ale chodzi o to,że ci którzy już tam są , no to już nic nie zmieni ich losu, a ci którzy gdzieś tam się spieszą , mogą jeszcze uniknąć jakiegoś zdarzenia. Ogólnie to oprócz wyobraźni trzeba też szczęście mieć w życiu. Jedna chwila i już może zgasnąć światło, na zawsze. 

88888888 : :
cze 08 2014 WŁAŚCICIEL
Komentarze: 0

W odpowiedzi na pojawiające się w ostatnim czasie liczne sugestie- jakieś ubrania robocze rozkładane w szatni itp. chciałbym oświadczyć ,że ci ludzie którzy na te ubrania narzekają ,mają chyba problemy z logicznym myśleniem. 12 RAZY 25 TO JEST WIĘCEJ NIŻ 2 RAZY 80 CZY TAM 85. Naprawdę nie rozumiem ludzi czasami. Ktoś płaci za coś za co nie musi i nic nie mówią, ale jak nie zapłaci za coś za co powinien , to nieważne że różnica jest na jego niekorzyść- i tak mają pretensje. Ogarnijcie się ludzie ,bo naprawdę nie jest dobrze z wami. Ogólnie to bycie właścicielem firmy w kraju ludzi wiecznie zmarszczonych, jest zajęciem delikatnie mówiąc niewdzięcznym. Kiedyś rozmawiałem z takim facetem ,który prowadził jakąś firmę i powiedział ,że sam z żoną tylko działa, miał kiedyś pracowników, ale teraz nie ma i nie chce już mieć. Myślę ,ze to kwestia kasy wszystko. Nie chce mieć , może i nie chce, może tak tylko sobie gadał. Pewnie jak by były konkretne korzyści z tych pracowników to by chciał mieć. Matematyka, albo się opłaca coś ,albo nie. Powiedział jeszcze,że pracownik to taka menda, jak patrzy w twarz to się uśmiecha, a jak się tylko odwrócić to nóż w plecy wbije. Hahaha. No tak jest w większości przypadków. Ludzie nie mają wyobraźni. Przez to jest masa problemów. Nie potrafią sobie wyobrazić siebie na miejscu innego człowieka. To w sumie proste jest, ale cięzko jakoś ludziom zrozumieć jakieś zachowania, działania, jeżeli są w innym miejscu, niż np. wlaściciel firmy, którego krytykują. Bo większość właścicieli jest pewnie krytykowana , przez pracowników. Niektórzy pewnie w porządku nie są i im się należy, ale jak ktoś na czas kasę płaci, to za co pretensje mieć. Zarobki są jakie są , albo się ktoś godzi na takie, albo nie. Nie rozumiem ludzi którzy zgadzają się na jakies warunki, a później wiecznie narzekają ,że źle. No to po co się zgadzałeś na takie warunki. Co innego jakby się zmieniło jakoś, ale nie jest tak. Może kiedyś więcej było pracy, ale to już  nie wiem dlaczego. Nie znam się na tym , ani nie wiem jak to wygląda od środka i wcale mnie to nie interesuje. Ja się nie muszę tym martwić, mam swoją robotę, a od myślenia o innych sprawach są inni ludzie. Wszystko się wydaje proste, dopóki się nie za dużo wie. Ogólnie to ma przechlapane taki właściciel firmy- jeden go okradnie, drugi podpie....li, reszta siedzi i gada- o nowe auto sobie kupił, a za ciuchy nie zapłacił. Jak im tak tej kasy brakuje za te ciuchy to teraz ciepło jest, dobry czas na przeprowadzenie jakiejś akcji. Wszyscy w samych stringach na sali i tak do wypłaty zaległego ekwiwalentu za odzież. Ja tam liczyć umiem i mnie się zgadza wszystko i jeszcze bonusa dostałem na trąbkę kiedyś. 

88888888 : :
cze 08 2014 BEZKRWAWE ŁOWY
Komentarze: 0

Spotkałem dzisiaj siostrę i matkę takiego koleżki. Tzn. przeszedłem obok , nawet nic nie powiedziałem , dzień dobry,albo coś ,bo tak jakos zamyśliłem się. Autobus jechał akurat Mpk, a na tablicy napis -wycieczka. I tak mi sie przypomniały  różne wycieczki, najczęściej na ryby z tym koleżka. Było wesoło z reguły. Tzn. mnie było wesoło, bo z niego to zawsze taka maruda była. A to za daleko trzeba iść i nogi go bolą, za zimno- ale tu akurat miał rację ,bo byliśmy raz tak w jakieś -20. Najlepszy numer był kiedyś jak po drodze się zarzekał,że nic nie pije nawet piwa jednego, a na miejscu znaleźliśmy browara na brzegu. Ktoś zapomniał zabrać, opatrzność nad nim czuwała. To taki trochę denerwujący był małolat zawsze. Kilka lat był młodszy , chyba z pięć. Jak ja miałem 10 to on 5, to małolat był wtedy dla mnie. Zawsze coś tam komuś wywinął, jakiś numer i tak szybko do domu uciekał,że nie było możliwości żeby go złapać. Na ryby zawsze chciał ze mną jeździć, zapalony był taki. Ja też wtedy. W sumie to o niczym innym czasami nie myślałem, taka ucieczka od rzeczywistości. W sumie teraz jakbym zaczął jeździć na ryby to też pewnie bym się wkręcił w to tak jak kiedyś. Zawsze lubiłem takie wyjazdy w nieznane. Gdzieś usłyszałem o jakimś miejscu, najczęściej na rybach jakąś rozmowę wędkarzy, albo w pociągu czy autobusie i juŻ kombinowałem, żeby tam pojechać. Czasami sam dojazd zajmował więcej czasu niż łowienie, kiedy jechałem w nieznane. Brakuje mi teraz takiego szaleństwa. Ale może jeszcze kiedys wrócę do tego. Teraz zrobiło się to dla mnie za drogie przedewszystkim. W tamtych czasach wystarczyła opłacona karta wędkarska,jedno zezwolenie jeszcze takie na tzw. Pństwowe Gospodarstwa Rybackie i można było łowić na wodach Pzw w całej Polsce i na kilku, czasami kilkunastu jeziorach Pgr. Teraz za możliwość łowienia na terenie całej Polski trzeba by zapłacić, nie wiem dokładnie ile ,ale kilka tysięcy na pewno. Nie ma już takiej możliwości jak wtedy - takich wyjazdów w nieznane. Teraz trzeba wszystko zaplanować, żeby nie wydawać kasy na zezwolenia które się nie przydadzą. Zrobiło się to kosztowne. W zasadzie łowią teraz chyba najczęściej ludzie w okolicy miejsca zamieszkania, albo jakiejś działki. Kiedyś było ciekawiej. Z opłaconą kartą można było jechac gdzie się chciało. Teraz można jednodniowe takie zezwolenia sobie wykupić, ale tak bez sensu to jest zorganizowane moim zdaniem. Przedewszystkim drogie są te jednodniowe zezwolenia. To jest koszt od ok. 20 pln-w w górę. Cały sezon na danej wodzie kosztuje- ok 150. Trochę to bez sensu jest, nie wiem czy nie zależy tam jaimś ludziom decyzyjnym na tym,żeby zarobić. Jutro np. chętnie bym pojechał w pewne miejsce, gdyby zezwolenie kosztowało jakieś 7 pln-ów i gdybym mógł sobie kupić to zezwolenie w jakimś miejscu po drodze np. na stacji benzynowej. I tak może pojadę tylko że ,albo wedki nie wezmę, albo wezmę i będę łowił bez zezwolenia, bo kontroli to tam napewno nie będzie, bo i wędkarzy tam nie ma. Ryb też raczej nie ma , tak że pewnie pojadę bez wędki, bo po co mi wędka, jak i tak raczej marne szanse na złowienie czegokolwiek. Ale przedewszystkim to zezwolenie zaważy na tym ,że wędki nie wezmę. Myślę że ludzi podobnie myślących jest w Polsce dużo i albo łowią bez zezwolenia, albo sobie odpuszczają. A organnizacja która jest właścicielem, dzierżawcą wód czyli Polski Związek Wędkarski traci, no może nie traci , tylko nie zarabia sporej kasy. Wydaje mi sie ,że można by chyba coś takiego zorganizować, sprzedaż zezwoleń na stacjach benzynowych. Teraz wszyscy prawie autami na ryby jeżdżą. Stacje czynne całodobowo. Chyba że jakieś względy formalne stanowiły by przeszkodę, ale chyba nie, bo jak można sprzedawać takie zezwolenie w sklepie wędkarskim, u fryzjera, to dlaczego na stacji benzynowej nie. Może nawet gdzieś już wpadli na taki pomysł , tylko nie wiem o tym. Działałem kiedyś trochę w strukturach tego związku. Ogólnie to taka organizacja jakby z minionej epoki. Wszystko prawie się tam opiera na pracy społecznej, tzn. jest biuro, pracownicy biura, ale reszta społecznie. A jak coś się robi społecznie to nie można wymagać tak za bardzo, bo i tak chyba tam się ludzie nie garną do taj działalności. Nie za wiele ogólnie dawało się tam tak naprawdę działać. Cała działalność w zarządzie okręgu, ograniczała się do brania udziału w głosowaniach, wszystkie próby wniesienia czegokolwiek do dyskusji kończyły się upomnieniem prowadzącego zebranie, że nie na temat, albo że to w wolnych wnioskach na koniec zebrania. Na koniec zebrania nie było już czasu, bo wszyscy spieszyli sie do domu i tak się powtarzała sytuacja na kolejnym zebraniu. Ogólnie to trzeba było się dostosować, a kiedy się nie dostosowywali ludzie to nie byli mile widziani. Taka trochę organizacja przypominająca PZPN. Obie te organizacje wywodzą sie jeszcze z minionej epoki. Ludzie się wykruszają ci starsi, młodzi chyba się nie garną . Nie wiem w sumie jak jest teraz, bo od jakiegoś czasu się tym nie interesuję. ,Myślę że nie wykorzystane są możliwości, na pewno. Jutro, tzn już dzisiaj zarobili by, te 7, 8 no 10 bym zapłacił. 20 czy 25 nie zapłacę. Jak im niepotrzebna kasa to trudno. Przestawiłem się na bezkrwawe łowy. Też jest fajnie. Można czasami zobaczyć jakąś ładną rybkę  jak jakiegoś owada sobie z powierzchni zbiera. Jakiś czas temu tak sobie siedziałem i jaź chyba, albo kleń tak się ładnie pokazał. Było by super zdjęcie, ale ciężko było by to uchwycić. Może się coś zmieni kiedyś w tej organizacji, albo zacznę kłusować, bez zezwolenia hahaha .

88888888 : :
cze 07 2014 KOCHAJ POLSKĘ
Komentarze: 0

Kocham Polskę. Naprawdę, chociaż boli. Jeżdżę polskim autem- no nie całkiem już polskim, Daewo Polonez. Polsko- koreański, ale części polskie. Dzisiaj kupowałem, wszystko made in Poland. Bolesne jest jeżdżenie polskim autem , ale co tam trzeba się poświęcać. Szkoda że już nie produkują polskich samochodów. Jak ten poldżer umrze to chyba będę musiał jakis inne auto sobie kupić. Są polskie auta, takie odbajerowane, ale drogie. Nie stać mnie na takie rzeczy. Może wygram w totolotka, na razie jeszcze się nie martwię. Ogólnie coraz mniej jest polskich rzeczy w Polsce. Polaków też coraz mniej. Nie wygląda to optymstycznie. Kilkkanaście lat temu jeszcze produkowali polonezy, ale jaki to obciach wtedy był takie auto mieć, a teraz to już wogóle. Ale to taka wartość sama w sobie- dzisiaj kupiłem polskie części i gdzieś tam jakaś mała polska firma będzie może jeszcze jakiś czas istnieć, no wiem że to głupie, co piszę tak trochę ,ale nie do końca. Jakby kilkanaście lat temu Polacy nie kupowali zdechłych Mercedesów i innych aut zachodnich to może by produkowali te Polonezy, może by coś tam zmodernizowali w nich i były by do dzisiaj polskie fury w firmowych salonach do kupienia. Ale nie ma już i pewnie nie będzie. Z innymi rzeczami jest tak samo. Buty jeszcze można polskie kupić ,ale tanie nie są. Ale jak tylko mogę to kupuje polskie. Dwie pary mam polskich , to już dobry wynik. Jakby tak każdy miał dwie pary to polscy producenci by się chyba cieszyli. Pracuję też w polskiej firmie. Też jest ciężko czasami, ale co tam - trzeba wspierać polskie, najważniejsze że kapitał zostaje w kraju, nawet jak nie mam sam z tego zbyt wiele. Kochaj Polskę, wspieraj polskie, nawet jak boli, chyba że Cie to pie....li .Kiedyś byli tacy których to pir...ło i poźniej Polski nie było. Nie twierdze że jestem jakimś super obywatelem , tylko w polskich sklepach kupuje i tylko polskie produkty. Nie, chodzę tez do marketów, różnych tam takich sieciowych sklepów, ale to już się nie da chyba inaczej, ale jak tylko mam wybór to wybieram polskie produkty. Nie zawsze mnie stać i to najczęściej decyduje. To wszystko takie jest proste w sumie, tylko trudno jakoś zmienić bieg tego wszystkiego, a wszystko zmierza do tego,że za jakiś czas już nic polskiego w Polsce nie będzie. Chciałbym sobie np.kupić polską trąbkę, ale też już nie istnieje firma, a była kiedyś. Instrumenty jakieś super nie były, jeszcze można kupić jakieś używane. Śmieszne to było takie. Firma się nazywała Polmuz, a instrumenty były nazywane szmelcmuzami, tak pogardliwie. Były jeszcze czeskie wtedy do kupienia i z NRD. Czeskie były lepsze i istnieje ta firma do dzisiaj, ale jakiejś wielkiej różnicy nie było. No ale jak ktoś miał czeską trąbkę to był już gość, a polska trąbka to też był obciach, tak jak polonez. Polacy sami sobie tą gałąź podcinają chyba. Na pewno. Nawet nie wiem czy jeszcze jakieś gałęzie zostały. Chyba już wszyscy się pnia trzymają. Pień się też przewróci. Nie ma nadziei chyba. Co zrobić, foty sobie można na pamiątkę robić. Mój syn kiedyś coś tam marudził ,że auto nie takie, a ja mu na to - zobaczysz za pare lat jeszcze będziemy brac kasę od chętnych na fotę przy Polonezie. Tak, sobie wymyśliłem , co mu miałem powiedzieć. To ma sens , takie myślenie, zeby kochać ,wspierać polskie, ale w sumie to też można powiedzieć ,że nie ma sensu. Miało by sens gdyby skala takiego myślenia była inna. Ja nie mam szans, żeby dziecku takie myślenie wpajać. W domu, na podwórku już słyszy -auto twojego taty to polski badziew. Kiewdys mi nawet powiedział ,żebym trochę dalej auto parkował i nie robił mu obciachu hahahah. Ale to jest taka moja fanaberia ten Polonez. Mogłem sobie za te pieniądze kupić jakiegoś zdechłego volkswagena, albo reanimowanego opla, ale nie wspierał bym wtedy tej firmy produkującej części, no może bym wspierał , nie wiem może do innych aut w tej samej firmie tez robią części. Ale ja jestem z Polski i mam Poloneza. Bo tak chciałem, z wszystkimi jego wadami i niedoskonałościami. W sumie to można powiedzieć ,że Polonez ma tylko jedną wadę- brak zalet hahaha, ale ja lubię swoją furę, a jak się dba o niego to można powiedzieć ,że jest niezawodny. A polską trąbkę tez sobie kiedyś kupię. Syna udało mi się przekonac do polskiej muzyki, no może tak nie do końca mnie, bo ja sam też do niedawna niedoceniałem i nie znałem wielu polskich wykonawców. Teraz to dzięki sugestii zmieniam, zgłębiam i poznaję. Może jest jednak nadzieja. Te materialne takie sprawy to nie wszystko przecież, jest jeszcze taka sfera duchowa, no nie wiem czy dobrze to określiłem, bo ja prosty człowiek jestem hahaha. Chodzi mi o kulturę, sztukę, język, historię. To trzeba właśnie poznawać, przekazywać i szanować. Bo tych innych rzeczy , tego Poloneza to się już nie uratuje. Polacy niby sami podcinają te swoje gałęzie na których siedzą ,ąle tak naprawdę to dzieje się tak chyba przez to ,że wcześniej właśnie musieli nauczyć się kombinowania, żeby przetrwać. To skomplikowane dosyć jest. Trudno powiedzieć dlaczego tak jest. Można powiedzieć ,że dlatego że musieli kiedyś walczyć o przetrwanie i stąd to polskie kombinatorstwo, załatwianie, ale musieli walczyc o przetrwanie dlatego ,że inni Polacy chcieli być większymi cwaniakami. I później wszyscy musieli cwaniakować, żeby przetrwać. To kto jest winny? Generalnie to tez można powiedzieć ,że takie podziały- Polacy, nie Polacy to też takie nie do końca jest sensowne. Przecież to się zmieniało wszystko, granice. Kiedyś sobie osiedlili się jacyś ludzie, nawet pewnie nie wiedzieli kim są. Ludźmi byli. Jakies tam plemię Słowiańskie. A Polska to już później i tez nie wszyscy wiedzieli pewnie ,że są Polakami. Teraz to się zacząłem zastanawiać czy to wogóle ma jakiś sens. Najważniejsze chyba,żeby być normalnym człowiekiem, szanującym innych ludzi, a już sama przynależność do takiej czy innej narodowości nie ma aż takiego dużego znaczenia. Tzn. chodzi mi o to że kochając Polskę, nie oznacza to że trzeba nienawidzić innych narodowości. I to taka właśnie normalność jest, ale w tej normalności trzeba szanować też samego siebie. Czyli można powiedzieć- Kochaj Polskę , ale też -poprostu- kochaj i szanuj, wszystkich i samego siebie. To takie przesłanie- kochajcie się i szanujcie. Hahahah. A zaczęło się od wizyty w warsztacie samochodowym. Ale dzisiaj mnie zaskoczyli mechanicy. Zachowali się bardzo oki. A już traciłem wiare w ludzi. Trzeba myśleć pozytywnie, ja wierzę że będzie dobrze. Jest nadzieja, tylko muszą się wszyscy szanować. 

88888888 : :
cze 07 2014 MATERIAŁ DO PRZEMYŚLENIA
Komentarze: 0

Wszędzie jakieś promocje, a mnie od tych promocji to już się gorzej robi. Gdzie się nie rusz to jakas promocja. Muszę olej w aucie wymienić ,żle się obawiam ,żeby w ramach promocji mi się fura np, nie spaliła hahah. Pojechałem jakiś czas temu zbiornik od gazu wymienić to jeszcze w promocji mi zbiornik od benzyny naprawili, chociaż nie wydawało mi się żeby wcześniej był popsuty. Później go wymieniłem na nowy i tez w promocji mi tak wymienili, że do dzisiaj od czasu do czasu śmierdzi benzyną w aucie. Wiem że w Polsce mieszkam, że trzeba sobie radzić ,żle to już przegięcie jak mi przeterminowany twarożek w sklepie sprzedają, w sklepie gdzie można powiedzieć byłem stałym klientem, tylko za dużych zakupów nie robiłem, ale już później nie byłem w tym sklepie. Warsztaty gdzie mnie wywałowali, też omijam. Chyba sam sobie będę musiał auto naprawiać niedługo. Co za chory kraj jakiś. Jaja sobie robią ci ludzie. Przecież to niemożliwe ,żeby takiego pecha mieć. Rower zostawiłem w  tamtym roku do naprawy, to zaginął właściciel na tydzień. Dobrze że sie znalazł w ogóle. Teraz tez muszę parę szprych wymienić ,ale już chyba sam sobie wymienię. Jakaś zmowa, wszyscy chcą mnie wykołować. To taka zabawa? Jakiś test? Próba? Już nie wiem co mam robić,żeby znowu się coś nie poje.... Znowu na jakąś promocję się załapę. Koło naprawiałem to też mi oponę odwrotnie założyli, a już miałem do tego warsztatu jechać. Odpada. Obok mam też mechanika, ale też mi odwrotnie podłączyli kontrolkę poziomu paliwa kiedyś, a w innym warsztacie wyjmowali zbiornik i się oblali benzyną, bo myśleli że pusty jest. W sumie to chyba sobie całkiem odpuszczę auto za jakiś czas może. Przesiądę się na jakiś skuterek, bardziej praktyczny w ruchu miejskim, ale sezonowy pojazd niestety. Nie no auto mi potrzebne, tylko jakiś normalny warsztat muszę znaleźć, tylko może być problem , bo to jakaś zmowa. Ale w jakim celu, co to ma śmieszne być? Kasy nie mam i jeszcze mnie robią w ch... na każdym kroku, co mam usiąść przed telewizorem i olać wszystko? Potrzebne mi w sumie to auto tylko po to żeby po dziecko pojechać, zabrać jakieś rzeczy- keyboard, rower czasami. Mój ojciec mnie nie woził nigdzie, a jak się wyprowadziłem od matki dziecka i chlać kiedyś zaczął przy moim dziecku to na moją uwagę ,zeby nie odpi..... przy moim dziecku, powiedział - nie ty pierwszy i nie ostatni. Siedzi sobie przed telewizorem , uważa się za bohatera, śmieje się ze mnie. No ja tez tak mogę zrobić i bedę miał gdzieś,że auto mi się popsuje. Nigdzie nie będę musiał jeździć, ani po syna , ani na lekcję go wozić , ani na trąbce nie muszę grać. Nic nie będę musiał robić, dam jakieś alimenty  matce dziecka , niewielkie. I też będę bohaterem. Problemy finansowe się rozwiążą same. O to Ci chodzi? Bo to Ty stoisz za tą całą szopką. Po co to robisz? Co się wydarzy jak pojadę do tego warsztatu sugerowanego? Chyba pojade z ciekawości. Nie wiem o co chodzi w tym wszystkim. Kult też ma fajną trąbkę. Słucham sobie właśnie. Kiedyś słuchałem tej płyty, dostałem od koleżki takiego z roboty. Chyba wiedziałaś o tym. To taka sugestia była dotycząca trąbki, może to jakaś nadinterpretacja z mojej strony haha, ale nie koniecznie. Słuchałem tej płyty i sąsiadka mi się wtedy jakoś tak wkręciła wtedy, akurat ją spotkałem dzisiaj. Chciałbym Ciebie tak spotkać. Ja wiem że jest mentalność Polaków taka, że trzeba sobie radzić, ale to co się dzieje wokół mnie to już przesada jest. To nie może być zbieg okoliczności, zreztą pamiętam jak dwóch wędkarzy- nie nazwę ich kumplami- jakiś czs temu w rozmowie użyli sformuowania- będziemy wkurzać Grzegorza. Ale w jakim celu? Żebym w końcu kogoś opird..... tak jak koleżkę z pracy Mariuszka kiedyś i wtedy się skończy wkurzanie? No przecież to jest mocno dziwne. Ja jestem spokojny, myślę pozytywnie, ale wszystko ma jakieś granice chyba. A może to nie ma żadnego przesłania, takie sobie robienie jaj. Im większą się wykażę odpornością tym większe będą kolejne doświadczenia. Powiesz mi o co chodzi jak jutro zadzwonię? Ta akurat mi powiesz. To znowu jakiś żart, albo ogólnie już straciłem może kontakt z rzeczywistością? Chyba nie, kontroluję sytuację hahah tylko trochę mnie wkurza ta polska rzeczywistość. I cały czas się przewija ten temat 23, a przecież sama mnie w tą sytuację wmanewrowałaś wtedy. Teraz znowu jakaś blondynka ze szkoły yamaha, tyle że ja nie jestem zainteresowany, a za chwile pewnie jakieś sugestie homo, jak nie będę blondynką zainteresowany hahahah. Muszę to wszystko przeanalizować. Tak jak ten ruski agent z filmu takiego - 17 mgnień wiosny. On zawsze mówił - materiał do przemyślenia.

88888888 : :