Archiwum 07 czerwca 2014


cze 07 2014 KOCHAJ POLSKĘ
Komentarze: 0

Kocham Polskę. Naprawdę, chociaż boli. Jeżdżę polskim autem- no nie całkiem już polskim, Daewo Polonez. Polsko- koreański, ale części polskie. Dzisiaj kupowałem, wszystko made in Poland. Bolesne jest jeżdżenie polskim autem , ale co tam trzeba się poświęcać. Szkoda że już nie produkują polskich samochodów. Jak ten poldżer umrze to chyba będę musiał jakis inne auto sobie kupić. Są polskie auta, takie odbajerowane, ale drogie. Nie stać mnie na takie rzeczy. Może wygram w totolotka, na razie jeszcze się nie martwię. Ogólnie coraz mniej jest polskich rzeczy w Polsce. Polaków też coraz mniej. Nie wygląda to optymstycznie. Kilkkanaście lat temu jeszcze produkowali polonezy, ale jaki to obciach wtedy był takie auto mieć, a teraz to już wogóle. Ale to taka wartość sama w sobie- dzisiaj kupiłem polskie części i gdzieś tam jakaś mała polska firma będzie może jeszcze jakiś czas istnieć, no wiem że to głupie, co piszę tak trochę ,ale nie do końca. Jakby kilkanaście lat temu Polacy nie kupowali zdechłych Mercedesów i innych aut zachodnich to może by produkowali te Polonezy, może by coś tam zmodernizowali w nich i były by do dzisiaj polskie fury w firmowych salonach do kupienia. Ale nie ma już i pewnie nie będzie. Z innymi rzeczami jest tak samo. Buty jeszcze można polskie kupić ,ale tanie nie są. Ale jak tylko mogę to kupuje polskie. Dwie pary mam polskich , to już dobry wynik. Jakby tak każdy miał dwie pary to polscy producenci by się chyba cieszyli. Pracuję też w polskiej firmie. Też jest ciężko czasami, ale co tam - trzeba wspierać polskie, najważniejsze że kapitał zostaje w kraju, nawet jak nie mam sam z tego zbyt wiele. Kochaj Polskę, wspieraj polskie, nawet jak boli, chyba że Cie to pie....li .Kiedyś byli tacy których to pir...ło i poźniej Polski nie było. Nie twierdze że jestem jakimś super obywatelem , tylko w polskich sklepach kupuje i tylko polskie produkty. Nie, chodzę tez do marketów, różnych tam takich sieciowych sklepów, ale to już się nie da chyba inaczej, ale jak tylko mam wybór to wybieram polskie produkty. Nie zawsze mnie stać i to najczęściej decyduje. To wszystko takie jest proste w sumie, tylko trudno jakoś zmienić bieg tego wszystkiego, a wszystko zmierza do tego,że za jakiś czas już nic polskiego w Polsce nie będzie. Chciałbym sobie np.kupić polską trąbkę, ale też już nie istnieje firma, a była kiedyś. Instrumenty jakieś super nie były, jeszcze można kupić jakieś używane. Śmieszne to było takie. Firma się nazywała Polmuz, a instrumenty były nazywane szmelcmuzami, tak pogardliwie. Były jeszcze czeskie wtedy do kupienia i z NRD. Czeskie były lepsze i istnieje ta firma do dzisiaj, ale jakiejś wielkiej różnicy nie było. No ale jak ktoś miał czeską trąbkę to był już gość, a polska trąbka to też był obciach, tak jak polonez. Polacy sami sobie tą gałąź podcinają chyba. Na pewno. Nawet nie wiem czy jeszcze jakieś gałęzie zostały. Chyba już wszyscy się pnia trzymają. Pień się też przewróci. Nie ma nadziei chyba. Co zrobić, foty sobie można na pamiątkę robić. Mój syn kiedyś coś tam marudził ,że auto nie takie, a ja mu na to - zobaczysz za pare lat jeszcze będziemy brac kasę od chętnych na fotę przy Polonezie. Tak, sobie wymyśliłem , co mu miałem powiedzieć. To ma sens , takie myślenie, zeby kochać ,wspierać polskie, ale w sumie to też można powiedzieć ,że nie ma sensu. Miało by sens gdyby skala takiego myślenia była inna. Ja nie mam szans, żeby dziecku takie myślenie wpajać. W domu, na podwórku już słyszy -auto twojego taty to polski badziew. Kiewdys mi nawet powiedział ,żebym trochę dalej auto parkował i nie robił mu obciachu hahahah. Ale to jest taka moja fanaberia ten Polonez. Mogłem sobie za te pieniądze kupić jakiegoś zdechłego volkswagena, albo reanimowanego opla, ale nie wspierał bym wtedy tej firmy produkującej części, no może bym wspierał , nie wiem może do innych aut w tej samej firmie tez robią części. Ale ja jestem z Polski i mam Poloneza. Bo tak chciałem, z wszystkimi jego wadami i niedoskonałościami. W sumie to można powiedzieć ,że Polonez ma tylko jedną wadę- brak zalet hahaha, ale ja lubię swoją furę, a jak się dba o niego to można powiedzieć ,że jest niezawodny. A polską trąbkę tez sobie kiedyś kupię. Syna udało mi się przekonac do polskiej muzyki, no może tak nie do końca mnie, bo ja sam też do niedawna niedoceniałem i nie znałem wielu polskich wykonawców. Teraz to dzięki sugestii zmieniam, zgłębiam i poznaję. Może jest jednak nadzieja. Te materialne takie sprawy to nie wszystko przecież, jest jeszcze taka sfera duchowa, no nie wiem czy dobrze to określiłem, bo ja prosty człowiek jestem hahaha. Chodzi mi o kulturę, sztukę, język, historię. To trzeba właśnie poznawać, przekazywać i szanować. Bo tych innych rzeczy , tego Poloneza to się już nie uratuje. Polacy niby sami podcinają te swoje gałęzie na których siedzą ,ąle tak naprawdę to dzieje się tak chyba przez to ,że wcześniej właśnie musieli nauczyć się kombinowania, żeby przetrwać. To skomplikowane dosyć jest. Trudno powiedzieć dlaczego tak jest. Można powiedzieć ,że dlatego że musieli kiedyś walczyć o przetrwanie i stąd to polskie kombinatorstwo, załatwianie, ale musieli walczyc o przetrwanie dlatego ,że inni Polacy chcieli być większymi cwaniakami. I później wszyscy musieli cwaniakować, żeby przetrwać. To kto jest winny? Generalnie to tez można powiedzieć ,że takie podziały- Polacy, nie Polacy to też takie nie do końca jest sensowne. Przecież to się zmieniało wszystko, granice. Kiedyś sobie osiedlili się jacyś ludzie, nawet pewnie nie wiedzieli kim są. Ludźmi byli. Jakies tam plemię Słowiańskie. A Polska to już później i tez nie wszyscy wiedzieli pewnie ,że są Polakami. Teraz to się zacząłem zastanawiać czy to wogóle ma jakiś sens. Najważniejsze chyba,żeby być normalnym człowiekiem, szanującym innych ludzi, a już sama przynależność do takiej czy innej narodowości nie ma aż takiego dużego znaczenia. Tzn. chodzi mi o to że kochając Polskę, nie oznacza to że trzeba nienawidzić innych narodowości. I to taka właśnie normalność jest, ale w tej normalności trzeba szanować też samego siebie. Czyli można powiedzieć- Kochaj Polskę , ale też -poprostu- kochaj i szanuj, wszystkich i samego siebie. To takie przesłanie- kochajcie się i szanujcie. Hahahah. A zaczęło się od wizyty w warsztacie samochodowym. Ale dzisiaj mnie zaskoczyli mechanicy. Zachowali się bardzo oki. A już traciłem wiare w ludzi. Trzeba myśleć pozytywnie, ja wierzę że będzie dobrze. Jest nadzieja, tylko muszą się wszyscy szanować. 

88888888 : :
cze 07 2014 MATERIAŁ DO PRZEMYŚLENIA
Komentarze: 0

Wszędzie jakieś promocje, a mnie od tych promocji to już się gorzej robi. Gdzie się nie rusz to jakas promocja. Muszę olej w aucie wymienić ,żle się obawiam ,żeby w ramach promocji mi się fura np, nie spaliła hahah. Pojechałem jakiś czas temu zbiornik od gazu wymienić to jeszcze w promocji mi zbiornik od benzyny naprawili, chociaż nie wydawało mi się żeby wcześniej był popsuty. Później go wymieniłem na nowy i tez w promocji mi tak wymienili, że do dzisiaj od czasu do czasu śmierdzi benzyną w aucie. Wiem że w Polsce mieszkam, że trzeba sobie radzić ,żle to już przegięcie jak mi przeterminowany twarożek w sklepie sprzedają, w sklepie gdzie można powiedzieć byłem stałym klientem, tylko za dużych zakupów nie robiłem, ale już później nie byłem w tym sklepie. Warsztaty gdzie mnie wywałowali, też omijam. Chyba sam sobie będę musiał auto naprawiać niedługo. Co za chory kraj jakiś. Jaja sobie robią ci ludzie. Przecież to niemożliwe ,żeby takiego pecha mieć. Rower zostawiłem w  tamtym roku do naprawy, to zaginął właściciel na tydzień. Dobrze że sie znalazł w ogóle. Teraz tez muszę parę szprych wymienić ,ale już chyba sam sobie wymienię. Jakaś zmowa, wszyscy chcą mnie wykołować. To taka zabawa? Jakiś test? Próba? Już nie wiem co mam robić,żeby znowu się coś nie poje.... Znowu na jakąś promocję się załapę. Koło naprawiałem to też mi oponę odwrotnie założyli, a już miałem do tego warsztatu jechać. Odpada. Obok mam też mechanika, ale też mi odwrotnie podłączyli kontrolkę poziomu paliwa kiedyś, a w innym warsztacie wyjmowali zbiornik i się oblali benzyną, bo myśleli że pusty jest. W sumie to chyba sobie całkiem odpuszczę auto za jakiś czas może. Przesiądę się na jakiś skuterek, bardziej praktyczny w ruchu miejskim, ale sezonowy pojazd niestety. Nie no auto mi potrzebne, tylko jakiś normalny warsztat muszę znaleźć, tylko może być problem , bo to jakaś zmowa. Ale w jakim celu, co to ma śmieszne być? Kasy nie mam i jeszcze mnie robią w ch... na każdym kroku, co mam usiąść przed telewizorem i olać wszystko? Potrzebne mi w sumie to auto tylko po to żeby po dziecko pojechać, zabrać jakieś rzeczy- keyboard, rower czasami. Mój ojciec mnie nie woził nigdzie, a jak się wyprowadziłem od matki dziecka i chlać kiedyś zaczął przy moim dziecku to na moją uwagę ,zeby nie odpi..... przy moim dziecku, powiedział - nie ty pierwszy i nie ostatni. Siedzi sobie przed telewizorem , uważa się za bohatera, śmieje się ze mnie. No ja tez tak mogę zrobić i bedę miał gdzieś,że auto mi się popsuje. Nigdzie nie będę musiał jeździć, ani po syna , ani na lekcję go wozić , ani na trąbce nie muszę grać. Nic nie będę musiał robić, dam jakieś alimenty  matce dziecka , niewielkie. I też będę bohaterem. Problemy finansowe się rozwiążą same. O to Ci chodzi? Bo to Ty stoisz za tą całą szopką. Po co to robisz? Co się wydarzy jak pojadę do tego warsztatu sugerowanego? Chyba pojade z ciekawości. Nie wiem o co chodzi w tym wszystkim. Kult też ma fajną trąbkę. Słucham sobie właśnie. Kiedyś słuchałem tej płyty, dostałem od koleżki takiego z roboty. Chyba wiedziałaś o tym. To taka sugestia była dotycząca trąbki, może to jakaś nadinterpretacja z mojej strony haha, ale nie koniecznie. Słuchałem tej płyty i sąsiadka mi się wtedy jakoś tak wkręciła wtedy, akurat ją spotkałem dzisiaj. Chciałbym Ciebie tak spotkać. Ja wiem że jest mentalność Polaków taka, że trzeba sobie radzić, ale to co się dzieje wokół mnie to już przesada jest. To nie może być zbieg okoliczności, zreztą pamiętam jak dwóch wędkarzy- nie nazwę ich kumplami- jakiś czs temu w rozmowie użyli sformuowania- będziemy wkurzać Grzegorza. Ale w jakim celu? Żebym w końcu kogoś opird..... tak jak koleżkę z pracy Mariuszka kiedyś i wtedy się skończy wkurzanie? No przecież to jest mocno dziwne. Ja jestem spokojny, myślę pozytywnie, ale wszystko ma jakieś granice chyba. A może to nie ma żadnego przesłania, takie sobie robienie jaj. Im większą się wykażę odpornością tym większe będą kolejne doświadczenia. Powiesz mi o co chodzi jak jutro zadzwonię? Ta akurat mi powiesz. To znowu jakiś żart, albo ogólnie już straciłem może kontakt z rzeczywistością? Chyba nie, kontroluję sytuację hahah tylko trochę mnie wkurza ta polska rzeczywistość. I cały czas się przewija ten temat 23, a przecież sama mnie w tą sytuację wmanewrowałaś wtedy. Teraz znowu jakaś blondynka ze szkoły yamaha, tyle że ja nie jestem zainteresowany, a za chwile pewnie jakieś sugestie homo, jak nie będę blondynką zainteresowany hahahah. Muszę to wszystko przeanalizować. Tak jak ten ruski agent z filmu takiego - 17 mgnień wiosny. On zawsze mówił - materiał do przemyślenia.

88888888 : :