Archiwum czerwiec 2014, strona 2


cze 09 2014 SENS
Komentarze: 0

Ludzie nie rozumieją innych ludzi. W sumie to każdemu się wydaje ,że tylko on jest ważny, ma jakieś troski, problemy. Większość widzi świat przez pryzmat czubka własnego nosa. Nie wiem czy dobrze to ująłem, chyba gdzieś to słyszałem. Ogólnie chodzi o to ,że na co by nie patrzyli ludzie , to zawsze ten czubek swojego nosa widzą i jest w sumie najważniejszy. Nie wiem ,może tak powinno być. Może ci którzy rozglądają się dookoła, a czubek własnego nosa dostrzegają na końcu to są czubki jakieś. To w sumie takie trochę działanie przeciwko samemu sobie, a to chyba nie bardzo  rozsądne. Ale czy tylko takie rzeczy nierozsądne ludzie robią. Ogólnie jak tak się zastanowić to wszyscy, którzy coś chcą robić są nierozsądni. Narażają się na niepowodzenie, jakąś porażkę. Jakby nic nie robili to nie groziła by im porażka. Można tak myśleć i w sumie to ma sens. Po co się prężyć , coś tam sobie wymyślać, jakieś cele. Nie uda się  i powiedzą ludzie- wariat, po co mu to potrzebne było. Jeszcze jak jakieś korzyści z tej porażki będą to można powiedzieć ,że to jakiś połowiczny sukces, ale jak same straty to już klęska po całości. Tak można myśleć i to prawda jest, ale tylko dla ludzi którzy widzą świat widząc zawsze ten czubek swojego nosa. Nie wiem czy to są ludzie rozsądni, mądrzy, przewidujący, radzący sobie -ci od tego czubka nosa. Chyba tak, bo jak ktoś nie myśli o swoim własnym życiu, jakimś tam interesie własnym to chyba jednak zbyt rozsądny nie jest. Tylko że jak by wszyscy tacy rozsądni i mądrzy byli, to nic by nie robili, bo zawsze się może nie udać. Przecież cała historia ludzkości to chyba porażka za porażką. Ważne żeby wyciągać wnioski. I do przodu iść, do kolejnej klęski hahaha. Chyba najważniejsze to się nie zatrzymywać, jak się idzie do przodu, to może w końcu po którejś tam kolejnej porażce coś się odmieni. Ale jak się nie odmieni to powiedzą wszyscy- świr. Klęska za klęską , a ten cały czas czegoś szuka. Ale ci co nie szukają też nic nie znajdą. Moga tylko na przykład obserwować tych idących i ponoszących porażki. Jakby sami szli to też by sie przewracali, to nie idą- bo są mądrzy. Ale na świrów patrzą. To coś w tym jednak jest. Jakiś sens. Nawet w porażkach. Jakby nie było to by nikt na to nie patrzył. Ludzie się uczą na błędach , własnych i cudzych. Chyba ci patrzący na czubek swojego nosa to przedewszystkim na cudzych, bo sami nie popełniają błędów , bo za mądrzy są na to. Jest ryzyko że się nie uda to nic nie robią, a jak juz ktoś inny szlak przetrze to wtedy mogą iść jego śladem same sukcesy odnosząc. Ale jakby wszyscy tak myśleli to by nie mieli za kim iść. Wszyscy by stali w miejscu. To chyba jednak jest sens nawet w byciu wariatem, bo na pewno każdy z tych mądrych jakieś wnioski z postępowania ludzi których uważa za gorszych , głupszych -  wyciągnął. Chyba wszystko ma jakiś sens, tylko nie dla wszystkich.  W sumie to zapomniałem co chciałem napisać. A -już wiem. O sporcie, porażkach i pasjach. Ze sportem związane są porażki. Czasami odnosi się więcej porażek, niż sukcesów. Może się wtedy wydawać ,że to nie ma sensu. Po co to robić- będą się zastanawiać ludzie. No właśnie po to ,żeby ktoś inny idący tym samym tropem tych samych błędów nie popełniał, albo żeby wogóle coś się działo. Jak słyszę ludzi narzekających na piłkę - po co oni grają jak cały czas przegrywają. No po to żebyś miał o czym gadać i żeby inni mogli się na tych porażkach czegoś uczyć. Zresztą zawsze nie przegrywają. Jakby tak wszyscy usiedli przed telewizorami i zaczęli zagraniczne ligi oglądać, bo po co grać u nas jak i tak nie mają szans ci którzy teraz grają dogonić tych z zagranicy. Mądrzy by byli jakby tak sobie odpuścili. Patrząc na czubek własnego nosa to większość by zyskała na tym , bo tych którzy jakieś korzyści mają ze sportu jest niewielu. No ale to już wtedy na pewno inni też by szans nie mieli,żeby tych najlepszych nawet gonić. To jest właśnie taki paradoks chyba. Jest sens w czymś co sensu nie ma . A tak ogólnie to czy ma jakiś sens zastanawianie się nad sensem?  W sumie to się nigdy nie zastanawiałem , czy to co robiłem miało sens. Dla mnie sensem było samo robienie czegoś. I to tak chyba jest właśnie, że ci którzy coś robią nie zastanawiają się nad tym co ktoś powie czy pomyśli. A o tym sensie gadają ludzie którzy sami nic nie robią , tylko innych obserwują. I pośmiać się mogą- o nie wyszło mu coś, znowu porażka. Z każdej porażki wyciąga się wnioski i inni ludzie też. I samo to już ma sens. Kiedyś łowiłem, ryby tak sportowo , na zawodach. Z 10 lat to było sensem mojego życia. O niczym innym praktycznie nie myślałem. Ludzie nie związani z tym i obserwujący mnie z boku mieli mnie za świra. Porażek było zdecydowanie więcej niż sukcesów. Sukces jak się nawet trafił to nie był spektakularny. Koszty nie były małe, chociaż w porównaniu z takimi prawdziwymi wyczynowcami to śmieszne. Ale był w tym sens. W samym robieniu tego. Było nas kilku takich zapaleńców, o niczym innym nie gadaliśmy. Nie mieliśmy szans na nawiązanie jakiejś wyrównanej walki z najlepszymi zawodnikami w kraju, nawet w okolicy było ciężko się wybić. Praktycznie wszystkie pieniądze były przeznaczane na wyjazdy, sprzęt, zanęty. Mam parę , no kilkanaście pucharów, jakieś medale, ale  z takich zawodów niższej rangi, trochę sprzętu z którego się śmieją ludzie którzy teraz się tym zajmują, ale ja wiem ,że to miało sens. Jakbym tego nie robił przez te dziesięć lat to i wielu innych ludzi nie zajmowało by się tym. Śmieszne trochę było jak kilka lat temu łowiłem na zawodach i jakieś oszołomy sobie jaja ze mnie robiły. Jakieś ustawione to chyba były zawody, chyba nie łowili ,żebym mógł czołowe miejsce zająć i jeszcze mi jakiegoś zielska nawrzucali do wody, żebym się chyba tym zdenerwował. I już nie łowię, bo jeszcze mi się wygrac uda z jakimś super wyczynowcem i dopiero będzie. Zresztą teraz wszystko ustawione dookoła mnie, to już nawet mi się nie chce. Przedewszystkim za drogie to się zrobiło dla mnie. Czas też wolę z dzieckiem spędzić. Ale za kilka lat, może jeszcze sobie połowię. Mimo że porażek było dużo, to małe sukcesy też były. Zawsze dla mnie było celem wygrac z jakimś takim dobrym zawodnikiem, z kadry Polski. Kilka razy się udało, kilka razy było blisko. `Ostatnie zawody takie poważne- to kilka lat temu. Udało mi się wygrać z takim koleżką -teraz zawodowym wędkarzem , a kiedyś to był jeden z małolatów którzy przyszli do koła wędkarskiego. Gościu nie dał sobie rady z porażką. Ogólnie źle znosi przegrane, ale przegrana ze mną to już całkiem go rozbiła.Hahahah. Tak to już jest, przegrywać też trzeba umieć. Ja umiem-lata praktyki. Ale ogólnie to dobrze mu idzie w tym sporcie, jest w czołówce krajowej, jakieś tam starty na międzynarodowych imprezach zaliczył. To właśnie jest taki sens tego co całą grupą robiliśmy, przez te 10 lat. 10 to ja , a inni jeszcze dłużej. Tak to wygląda w sporcie. Wszystkie działania, nawet takie najmniejsze, gdzieś na najniższym poziomie mają sens i są potrzebne, bo gdyby nie było nas tam kilku w kole wędkarskim, to i ten koleżka może by tak się nie rozwinął.Może poszedłby gdzie indziej, spotkał innych ludzi. Zresztą później spotkał innych ludzi, bo to koło to tak na początku było, ale nie wiadomo co by było, gdyby nas kilku zapaleńców tam wtedy nie było w tym kole. Tak że szacunku trochę , a nie jaja sobie robić ahhahahah. Ogólnie to wszyscy sobie jaja ze mnie robią, ale co mi tam. Przyzwyczaiłem się, a i tak wszystko co robię ma sens. 

88888888 : :
cze 08 2014 KIBOLE
Komentarze: 0

Właśnie zdjęcie zobaczyłem w necie. Takiego kibica, któremu inni kibice pomogli zimą wyremontować mieszkanie. Ten człowiek jest chory, niepełnosprawny i jest kibicem ŁKS. Czytałem kiedyś taki jego tekst, o kibicowaniu, fajnie napisał - doping kibiców sprawia ,że odnajduję się w sobie. Dużo takich inicjatyw jest, o których ludzie nie wiedzą. Nie piszą o tym w gazetach, nie pokazują w TV. Co innego jak gdzieś tam jakaś zadyma jest- to zaraz i telewizja pokaże, czasami to z tydzień gadają później- dlaczego do tego doszło, czy musiało dojść, co zrobic żeby już więcej się nie powtórzyło. Jak zrobią coś dobrze, to się nikt nie zastanawia, dlaczego , czy jeszcze kiedyś to powtórzą, co ich do tego skłoniło. Tak to już jest. W mediach tylko się złe wiadomości sprzedają. Ja nie oglądam żadnych wiadomości w TV. Strata czasu. I tak wszystko zmanipulowane. Gazety też trzymają poziom telewizji, w większości. Kilka dni temu na pierwszej stronie przeczytałem o bandytach , którzy pobili w autobusie byłego masażystę innego piłkarskiego klubu. Jakie to miało znaczenie, kim był ten człowiek. Pobili człowieka, który zwrócił uwagę jakimś oszołomom, ze coś tam demolowali. W gazecie już dodali, ze to człowiek związany z piłkarskim klubem i pewnie znaleźli się tacy którzy już wyciągnęli z tego wnioski, bo jak był z jednego klubu to juz mogli go napaść ci z innego. Nie wiem czy to przypadek był, ale nie wydaje mi się. To takie podkręcanie atmosfery, a później gdzieś tam się pozabijają i znowu będzie o czym pisać. A pisać jest o czym. Chociażby o tym remoncie mieszkania, o organizowanych festynach z okazji dnia dziecka, o wigiliach dla dzieciaków z domów dziecka, o fajnych oprawach na meczach. To wszystko się dzieje, wiadomo na pewno kto to organizuje, ale na pierwszej stronie to się takie wiadomości nie pojawiają, a jakby się pojawiały to inaczej było by odbierane słowo kibol. Taki przeciętny człowiek , nie ma pojęcia wogóle jak wygląda w rzeczywistości wszystko związane z kibicowaniem. Przekaz mediów jest delikatnie mówiąc -mylny. Ja uważam ,ze to zwykła manipulacja. Pewnie trzeba by zapłacić ,żeby pisali dobrze. Wszystko się chyba o kase rozbija. Poziom piłki słaby, bo nie ma kasy na szkolenie młodzieży, na trenerów profesjonalnych, na piłkarzy na odpowiednim poziomie do danej klasy rozgrywkowej i na koniec jeszcze trzeba pewnie sobie kupić przychylność mediów. Ale kibole się tym nie przejmują i robią swoje. I to jest w sumie budujące takie i optymistyczne, bo to w większości młodzi ludzie. Może za kilka , kilkanaście lat oni trafią gdzieś do jakiegoś miejsca w którym będą coś mogli zmienić, żeby było jakoś normalniej. Jak będą z takim zaangażowaniem jak teraz , działać gdzie indziej to troche zmienią na pewno. Trzeba myśleć pozytywnie, będzie dobrze. A w TV i gazetach niech sobie piszą co chcą , to nie zmienia rzeczywistości. I niech sobie mówią i piszą - kibole. Ważne co robicie, róbcie tak dalej i śpiewajcie -olee to my kibole.

88888888 : :
cze 08 2014 SZYBKO, SZYBKO
Komentarze: 0

Widziałem wypadekl dzisiaj, tzn. auta rozbite, ludzi już nie było. Rozbite solidnie. Cali to chyba wszyscy nie wyszli z nich. Zaraz sobie pomyślałem jak bym tak z dzieckiem jechał i tak by ktoś mi przyłożył. Jeżdżenie autem jest niebezpiecznym zajęciem ogólnie. Lepiej ograniczać, z buta sobie uderzyć, albo na rowerze, jak można. Co chwila słychac jakiś pisk opon jak się idzie ulicą. Gdzie ci ludzie się tak pędzą. Ja to w sumie jestem szczęśliwy człowiek , nigdzie się nie spieszę, wszędzie zdąże. No czasami się spóźnię, ale w sumie to ja się nie spóźniam tylko później przychodzę. Zawsze mnie wkurzały telefony matki mojego dziecka- o której będziesz, za chwilę następny telefon- długo jeszcze. No i tak siedziałem w aucie gdzieś na skrzyżowaniu i tłumaczyłem ,że jadę i będę jak dojadę, nigdzie sie nie zatrzymywałem tylko jechałem. Może ci ludzie którzy tak się spieszą też takie telefony odbierają. Od żon, mężów, dzieci, szefów, szefowych. Ludzie więcej zrozumienia, spokoju, bo się pozabijają wszyscy w tych autach. I wyobraźni więcej. Jak się zapie..... 100 km na drodze gdzie jest ograniczenie do 40, to się nie ma co oburzac później ,że ktoś wyjechał z podporządkowanej drogi. Wyjechał, bo jeszcze daleko było to auto jadące 100, jakby jechało 40, czy 60 to dwa razy by zdązył ten z podporządkowanej wyjechać. Wszystko przez ten brak wyobraźni. Ja sobie wszystko mogę wyobrazić. Powinni chyba na kursie na prawo jazdy pokazywać jakieś ofiary wypadków. Wycieczka do prosektorium. Może by podziałało, zawsze lepiej iść na wycieczkę niż trafić jako klient już po wypadku. Żle napisałem - klient, może petent hahah, też nie. Nie ma co sobie robić żartów, ale chodzi o to,że ci którzy już tam są , no to już nic nie zmieni ich losu, a ci którzy gdzieś tam się spieszą , mogą jeszcze uniknąć jakiegoś zdarzenia. Ogólnie to oprócz wyobraźni trzeba też szczęście mieć w życiu. Jedna chwila i już może zgasnąć światło, na zawsze. 

88888888 : :
cze 08 2014 WŁAŚCICIEL
Komentarze: 0

W odpowiedzi na pojawiające się w ostatnim czasie liczne sugestie- jakieś ubrania robocze rozkładane w szatni itp. chciałbym oświadczyć ,że ci ludzie którzy na te ubrania narzekają ,mają chyba problemy z logicznym myśleniem. 12 RAZY 25 TO JEST WIĘCEJ NIŻ 2 RAZY 80 CZY TAM 85. Naprawdę nie rozumiem ludzi czasami. Ktoś płaci za coś za co nie musi i nic nie mówią, ale jak nie zapłaci za coś za co powinien , to nieważne że różnica jest na jego niekorzyść- i tak mają pretensje. Ogarnijcie się ludzie ,bo naprawdę nie jest dobrze z wami. Ogólnie to bycie właścicielem firmy w kraju ludzi wiecznie zmarszczonych, jest zajęciem delikatnie mówiąc niewdzięcznym. Kiedyś rozmawiałem z takim facetem ,który prowadził jakąś firmę i powiedział ,że sam z żoną tylko działa, miał kiedyś pracowników, ale teraz nie ma i nie chce już mieć. Myślę ,ze to kwestia kasy wszystko. Nie chce mieć , może i nie chce, może tak tylko sobie gadał. Pewnie jak by były konkretne korzyści z tych pracowników to by chciał mieć. Matematyka, albo się opłaca coś ,albo nie. Powiedział jeszcze,że pracownik to taka menda, jak patrzy w twarz to się uśmiecha, a jak się tylko odwrócić to nóż w plecy wbije. Hahaha. No tak jest w większości przypadków. Ludzie nie mają wyobraźni. Przez to jest masa problemów. Nie potrafią sobie wyobrazić siebie na miejscu innego człowieka. To w sumie proste jest, ale cięzko jakoś ludziom zrozumieć jakieś zachowania, działania, jeżeli są w innym miejscu, niż np. wlaściciel firmy, którego krytykują. Bo większość właścicieli jest pewnie krytykowana , przez pracowników. Niektórzy pewnie w porządku nie są i im się należy, ale jak ktoś na czas kasę płaci, to za co pretensje mieć. Zarobki są jakie są , albo się ktoś godzi na takie, albo nie. Nie rozumiem ludzi którzy zgadzają się na jakies warunki, a później wiecznie narzekają ,że źle. No to po co się zgadzałeś na takie warunki. Co innego jakby się zmieniło jakoś, ale nie jest tak. Może kiedyś więcej było pracy, ale to już  nie wiem dlaczego. Nie znam się na tym , ani nie wiem jak to wygląda od środka i wcale mnie to nie interesuje. Ja się nie muszę tym martwić, mam swoją robotę, a od myślenia o innych sprawach są inni ludzie. Wszystko się wydaje proste, dopóki się nie za dużo wie. Ogólnie to ma przechlapane taki właściciel firmy- jeden go okradnie, drugi podpie....li, reszta siedzi i gada- o nowe auto sobie kupił, a za ciuchy nie zapłacił. Jak im tak tej kasy brakuje za te ciuchy to teraz ciepło jest, dobry czas na przeprowadzenie jakiejś akcji. Wszyscy w samych stringach na sali i tak do wypłaty zaległego ekwiwalentu za odzież. Ja tam liczyć umiem i mnie się zgadza wszystko i jeszcze bonusa dostałem na trąbkę kiedyś. 

88888888 : :
cze 08 2014 BEZKRWAWE ŁOWY
Komentarze: 0

Spotkałem dzisiaj siostrę i matkę takiego koleżki. Tzn. przeszedłem obok , nawet nic nie powiedziałem , dzień dobry,albo coś ,bo tak jakos zamyśliłem się. Autobus jechał akurat Mpk, a na tablicy napis -wycieczka. I tak mi sie przypomniały  różne wycieczki, najczęściej na ryby z tym koleżka. Było wesoło z reguły. Tzn. mnie było wesoło, bo z niego to zawsze taka maruda była. A to za daleko trzeba iść i nogi go bolą, za zimno- ale tu akurat miał rację ,bo byliśmy raz tak w jakieś -20. Najlepszy numer był kiedyś jak po drodze się zarzekał,że nic nie pije nawet piwa jednego, a na miejscu znaleźliśmy browara na brzegu. Ktoś zapomniał zabrać, opatrzność nad nim czuwała. To taki trochę denerwujący był małolat zawsze. Kilka lat był młodszy , chyba z pięć. Jak ja miałem 10 to on 5, to małolat był wtedy dla mnie. Zawsze coś tam komuś wywinął, jakiś numer i tak szybko do domu uciekał,że nie było możliwości żeby go złapać. Na ryby zawsze chciał ze mną jeździć, zapalony był taki. Ja też wtedy. W sumie to o niczym innym czasami nie myślałem, taka ucieczka od rzeczywistości. W sumie teraz jakbym zaczął jeździć na ryby to też pewnie bym się wkręcił w to tak jak kiedyś. Zawsze lubiłem takie wyjazdy w nieznane. Gdzieś usłyszałem o jakimś miejscu, najczęściej na rybach jakąś rozmowę wędkarzy, albo w pociągu czy autobusie i juŻ kombinowałem, żeby tam pojechać. Czasami sam dojazd zajmował więcej czasu niż łowienie, kiedy jechałem w nieznane. Brakuje mi teraz takiego szaleństwa. Ale może jeszcze kiedys wrócę do tego. Teraz zrobiło się to dla mnie za drogie przedewszystkim. W tamtych czasach wystarczyła opłacona karta wędkarska,jedno zezwolenie jeszcze takie na tzw. Pństwowe Gospodarstwa Rybackie i można było łowić na wodach Pzw w całej Polsce i na kilku, czasami kilkunastu jeziorach Pgr. Teraz za możliwość łowienia na terenie całej Polski trzeba by zapłacić, nie wiem dokładnie ile ,ale kilka tysięcy na pewno. Nie ma już takiej możliwości jak wtedy - takich wyjazdów w nieznane. Teraz trzeba wszystko zaplanować, żeby nie wydawać kasy na zezwolenia które się nie przydadzą. Zrobiło się to kosztowne. W zasadzie łowią teraz chyba najczęściej ludzie w okolicy miejsca zamieszkania, albo jakiejś działki. Kiedyś było ciekawiej. Z opłaconą kartą można było jechac gdzie się chciało. Teraz można jednodniowe takie zezwolenia sobie wykupić, ale tak bez sensu to jest zorganizowane moim zdaniem. Przedewszystkim drogie są te jednodniowe zezwolenia. To jest koszt od ok. 20 pln-w w górę. Cały sezon na danej wodzie kosztuje- ok 150. Trochę to bez sensu jest, nie wiem czy nie zależy tam jaimś ludziom decyzyjnym na tym,żeby zarobić. Jutro np. chętnie bym pojechał w pewne miejsce, gdyby zezwolenie kosztowało jakieś 7 pln-ów i gdybym mógł sobie kupić to zezwolenie w jakimś miejscu po drodze np. na stacji benzynowej. I tak może pojadę tylko że ,albo wedki nie wezmę, albo wezmę i będę łowił bez zezwolenia, bo kontroli to tam napewno nie będzie, bo i wędkarzy tam nie ma. Ryb też raczej nie ma , tak że pewnie pojadę bez wędki, bo po co mi wędka, jak i tak raczej marne szanse na złowienie czegokolwiek. Ale przedewszystkim to zezwolenie zaważy na tym ,że wędki nie wezmę. Myślę że ludzi podobnie myślących jest w Polsce dużo i albo łowią bez zezwolenia, albo sobie odpuszczają. A organnizacja która jest właścicielem, dzierżawcą wód czyli Polski Związek Wędkarski traci, no może nie traci , tylko nie zarabia sporej kasy. Wydaje mi sie ,że można by chyba coś takiego zorganizować, sprzedaż zezwoleń na stacjach benzynowych. Teraz wszyscy prawie autami na ryby jeżdżą. Stacje czynne całodobowo. Chyba że jakieś względy formalne stanowiły by przeszkodę, ale chyba nie, bo jak można sprzedawać takie zezwolenie w sklepie wędkarskim, u fryzjera, to dlaczego na stacji benzynowej nie. Może nawet gdzieś już wpadli na taki pomysł , tylko nie wiem o tym. Działałem kiedyś trochę w strukturach tego związku. Ogólnie to taka organizacja jakby z minionej epoki. Wszystko prawie się tam opiera na pracy społecznej, tzn. jest biuro, pracownicy biura, ale reszta społecznie. A jak coś się robi społecznie to nie można wymagać tak za bardzo, bo i tak chyba tam się ludzie nie garną do taj działalności. Nie za wiele ogólnie dawało się tam tak naprawdę działać. Cała działalność w zarządzie okręgu, ograniczała się do brania udziału w głosowaniach, wszystkie próby wniesienia czegokolwiek do dyskusji kończyły się upomnieniem prowadzącego zebranie, że nie na temat, albo że to w wolnych wnioskach na koniec zebrania. Na koniec zebrania nie było już czasu, bo wszyscy spieszyli sie do domu i tak się powtarzała sytuacja na kolejnym zebraniu. Ogólnie to trzeba było się dostosować, a kiedy się nie dostosowywali ludzie to nie byli mile widziani. Taka trochę organizacja przypominająca PZPN. Obie te organizacje wywodzą sie jeszcze z minionej epoki. Ludzie się wykruszają ci starsi, młodzi chyba się nie garną . Nie wiem w sumie jak jest teraz, bo od jakiegoś czasu się tym nie interesuję. ,Myślę że nie wykorzystane są możliwości, na pewno. Jutro, tzn już dzisiaj zarobili by, te 7, 8 no 10 bym zapłacił. 20 czy 25 nie zapłacę. Jak im niepotrzebna kasa to trudno. Przestawiłem się na bezkrwawe łowy. Też jest fajnie. Można czasami zobaczyć jakąś ładną rybkę  jak jakiegoś owada sobie z powierzchni zbiera. Jakiś czas temu tak sobie siedziałem i jaź chyba, albo kleń tak się ładnie pokazał. Było by super zdjęcie, ale ciężko było by to uchwycić. Może się coś zmieni kiedyś w tej organizacji, albo zacznę kłusować, bez zezwolenia hahaha .

88888888 : :